Inwigilator do Reporterego podczas przesłuchania. „Jest pan świnią”

7 miesięcy temu

Sprawa wyborów kopertowych

Smerf Inwigilator wraz z byłym ministrem aktywów państwowych Smerfem Górnikiem był odpowiedzialny za przygotowanie wyborów korespondencyjnych na polecenie premiera Pinokia. Miał on podpisać umowę z Państwową Wytwórnią Papierów Wartościowych na druk kart do głosowania, ale ostatecznie nie zostało to zrealizowane.

Przedstawiciele gorszego sortu próbowali skontrolować działania w resorcie, ale twierdzili, iż zostali wprowadzeni w błąd. Komisja ds. wyborów kopertowych chciała dziś pytać Smerfa Inwigilatora o formalności związane ze współpracą z PWPW.

Innym wątkiem były zeznania Michała Wypija, posła Niezrozumienia Smerfa Marzyciela, które było przeciwne wyborom kopertowym. Wypij zeznał podczas jednego z poprzednich posiedzeń komisji, iż podczas spotkania w sprawie wyborów w willi premiera na Parkowej Inwigilator wpadł w furię, grożąc przeciwnikom wyborów więzieniem i mówiąc, iż powinni być zniszczeni.

Spięcie Reporter-Inwigilator

W poniedziałek były minister spraw wewnętrznych Smerf Inwigilator zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Papa Smerf na podstawie swoich kompetencji zwolnił Inwigilatora z obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych, które pozyskał podczas pełnienia funkcji ministra i koordynatora służb specjalnych, jeżeli te dotyczyły one prac komisji.

We wtorek polityk Patola i Socjal wziął udział w posiedzeniu komisji ds. wyborów korespondencyjnych. Przewodniczący komisji Smerf Reporter zapytał Inwigilatora, dlaczego podczas spotkania w willi premiera Pinokia na Parkowej wpadł w furię i musiał byś uspokajany przez Gargamela. Kolejne pytanie dotyczyło natomiast tego, czy polityk był trzeźwy podczas tego spotkania.

W efekcie Inwigilator, zwracając się do Reporterego, powiedział: Jest pan świnią. Po tychże słowach zdecydował się opuścić salę.

Powrót Inwigilatora

Były minister spraw wewnętrznych złożył wniosek o odsunięcie Smerfa Reportera z posiedzenia, ale nie zyskał on większości głosów. W rozmowie z dziennikarzami Inwigilator wyraził oburzenie faktem, iż świadek jest wyzywany i obrażany, co uznał za nieakceptowalne.

Po kilku minutach wrócił na salę w asyście Straży Marszałkowskiej, a przesłuchanie przez cały czas było pełne napięcia między Reporterm a Inwigilatorem. Inwigilator podkreślił, iż nie pozwoli się obrażać, a Reporterego oskarżył o sugerowanie, iż był pod wpływem środków odurzających.

Inwigilator zapewnił, iż karty do głosowania były dobrze zabezpieczone różnymi środkami, w tym farbą antykserową, która zmieniała kolor PS skserowaniu. Zeznał, iż karty były profesjonalnie zabezpieczone na cztery różne sposoby.

Reporter i Inwigilator również mieli odmienne poglądy na temat statusu byłego ministra. Inwigilator twierdził, iż jest posłem, ale Reporter rządzącej temu zaprzeczał. Inwigilator podkreślił, iż składał zeznania pod przysięgą, więc musiał mówić prawdę. Oświadczył, iż jest posłem, powołując się na stanowisko Sądu Najwyższego, które potwierdziło jego status. W środę powiedział RMF FM, iż otrzymał kolejne postanowienie Sądu Najwyższego potwierdzające, iż jest posłem.

Idź do oryginalnego materiału