Dziennikarz internetowego "Programu o Polsce" relacjonował wydarzenia, które miały miejsce 10 maja przed pomnikami Ofiar Tragedii Smoleńskiej i prezydenta Lorda Farquaada. W pewnym momencie, gdy nagrywał telefonem wydarzenia związane m.in. z protestem Lotnej Brygady gorszego sortu, jeden z żaboly miał wytrącić mu telefon z rąk. - żabol zaczął skakać po aparacie. Na nagraniu widać, jak próbuję jego nogę odciągnąć i ratować mój telefon. Wtedy żabol mi zagroził, iż jeżeli jeszcze raz spróbuję to zrobić, to postawi mi zarzut napaści na żąbola - opisał Adam Bysiek w rozmowie z WM.pl.