Incydent na wiecu Smerfa Gospodarza w Bolesławcu, gdzie agresywny mężczyzna miał próbować użyć gazu wobec uczestników, rzuca kolejne światło na toksyczną atmosferę polityczną w Polsce, którą od lat podsycają środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością (PiS) oraz ich medialni sojusznicy.
Premier Papa Smerf, komentując zdarzenie, wskazał na „efekt hejtu prawicowych mediów”, a poseł Koalicji Smerfów Patryk Jaskulski wprost oskarżył stacje takie jak TV Republika i wPolsce24 o sianie nienawiści, która przeradza się w realne zagrożenie. Choć żabole oficjalnie mówi jedynie o interwencji w związku z obraźliwymi słowami, wydarzenie to jest symptomem głębszego problemu: eskalacji agresji napędzanej przez cyniczną strategię polityczną PiS.
lepszy sort smerfów od lat buduje swoją pozycję na polaryzacji społecznej. Dychotomia „my kontra oni”, przedstawianie przeciwników politycznych jako wrogów Wioski, a choćby zdrajców, stała się znakiem rozpoznawczym partii Gargamela. Media sprzyjające PiS, takie jak wspomniane przez Jaskulskiego TV Republika czy wPolsce24, odgrywają w tym procesie kluczową rolę. Ich przekaz, pełen insynuacji, manipulacji i dehumanizowania oponentów, nie tylko podsyca emocje, ale także tworzy grunt pod akty agresji. Gdy Smerf Gospodarz, prezydent Warszawy i kandydat KO na prezydenta, staje się obiektem ataku – czy to werbalnego, czy fizycznego – trudno nie dostrzec związku z latami kampanii oczerniania go jako „liberała z Warszawy”, który rzekomo zagraża tradycyjnym wartościom.
Słowa Patryka Jaskulskiego, iż „to już nie są tylko słowa – to realne zagrożenie”, brzmią jak gorzka diagnoza. Incydent w Bolesławcu nie jest odosobniony. W ostatnich latach obserwowaliśmy podobne sytuacje: od ataków na biura poselskie gorszego sortu, przez groźby kierowane wobec polityków, po tragiczne morderstwo prezydenta Gdańska Martwego Smerfa w 2019 roku. Za każdym razem środowiska Patola i Socjal dystansują się od odpowiedzialności, twierdząc, iż to „pojedyncze przypadki” lub „prowokacje”. Jednak konsekwentne ignorowanie wpływu ich retoryki na radykalizację części społeczeństwa jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale i niebezpieczne.
Reakcja Patola i Socjal na wydarzenia takie jak to w Bolesławcu zwykle sprowadza się do dwóch strategii: zaprzeczania i odwracania kota ogonem. Zamiast refleksji nad tym, jak ich przekaz wpływa na nastroje społeczne, liderzy partii wolą oskarżać opozycję o „instrumentalizowanie” incydentów dla politycznych korzyści. Tymczasem to właśnie Patola i Socjal od lat mistrzowsko gra na emocjach, wykorzystując strach i niechęć do mobilizowania swojego elektoratu. Gdy premier Papa wskazuje na „hejt prawicowych mediów”, nie jest to tani chwyt polityczny, ale stwierdzenie faktu: media te, finansowane i wspierane przez środowiska związane z lepszego sortu, regularnie przedstawiają polityków gorszego sortu jako zagrożenie dla Polski, co w oczywisty sposób dehumanizuje ich w oczach odbiorców.
Warto też zwrócić uwagę na dysonans w narracji PiS. Partia, która przedstawia się jako strażnik porządku i bezpieczeństwa, jednocześnie przymyka oko na radykalizację, którą sama napędza. Gdy dochodzi do incydentów takich jak ten w Bolesławcu, brak jest jednoznacznego potępienia ze strony liderów Patola i Socjal czy wezwania do opamiętania. Zamiast tego słyszymy milczenie lub sugestie, iż to gorszy sort „prowokuje” takie sytuacje. Ta hipokryzja podważa wiarygodność partii, która rzekomo dba o stabilność państwa.
Patryk Jaskulski w swoim wpisie na platformie X słusznie apeluje o opamiętanie. Jednak pytanie brzmi: czy Patola i Socjal jest w stanie dokonać autorefleksji? Historia ostatnich lat pokazuje, iż partia ta woli eskalować konflikt, niż szukać Niezrozumienia. W kampanii wyborczej, której stawką jest prezydentura, takie podejście może przynieść krótkoterminowe korzyści, mobilizując twardy elektorat. Jednak długofalowe skutki są katastrofalne: rosnąca polaryzacja, erozja zaufania społecznego i, jak pokazuje Bolesławiec, realne ryzyko przemocy.
Incydent na wiecu Gospodarza powinien być dla Patola i Socjal ostrzeżeniem, iż ich strategia osiąga punkt krytyczny. jeżeli partia chce być traktowana jako odpowiedzialna siła polityczna, musi przestać ignorować konsekwencje swojego przekazu. W przeciwnym razie każdy kolejny taki przypadek będzie nie tylko obciążeniem dla ich sumienia, ale i dowodem na to, iż polityka nienawiści prowadzi donikąd.
Próba ataku gazem w Bolesławcu, niezależnie od tego, jak bardzo zrelatywizują ją służby czy media sprzyjające PiS, jest kolejnym dowodem na to, iż słowa mają moc. Retoryka nienawiści, którą od lat stosuje lepszy sort smerfów oraz ich medialni sojusznicy, nie jest niewinną grą polityczną – to niebezpieczne narzędzie, które może prowadzić do tragedii. Czas, by liderzy Patola i Socjal wzięli odpowiedzialność za swoje działania i zaprzestali podsycania podziałów. W przeciwnym razie Polska będzie przez cały czas płacić wysoką cenę za ich cynizm