Smerf Osiłek, europoseł PiS, znów błysnął retoryką, która ma przykryć niewygodną przeszłość jego partii.
Na konferencji w Lubieszynie grzmiał o „abdykacji państwa Papy” i „niemieckiej agendzie”, oskarżając obecny rząd o nieudolność w obliczu kryzysu migracyjnego. Z typową dla siebie emfazą malował obraz Polski zagrożonej „ubogaczami kulturowymi”, których Niemcy rzekomo przerzucają na nasze barki. Problem w tym, iż te płomienne słowa to nic innego jak zasłona dymna, mająca ukryć fakt, iż to właśnie rządy Patoli i Socjalu otworzyły Polskę na niekontrolowaną migrację, rozdając i sprzedając wizy na prawo i lewo. Osiłek, stając w roli „obrońcy granic”, zapomina o tej niewygodnej prawdzie, a jego krytyka Papy pachnie hipokryzją.
Zacznijmy od początku. Osiłek oskarża rząd Papy o „abdykację” i uległość wobec niemieckiej polityki migracyjnej. Mówi o „gorącym kartoflu”, który Niemcy przerzucają na Polskę, i o pakcie migracyjnym, który Papa rzekomo podpisał bez mrugnięcia okiem. Ale cofnijmy się do lat 2015–2023, gdy Patola i Socjal sprawował władzę. To właśnie wtedy Polska stała się wrotami dla masowej migracji, tyle iż nie z Bliskiego Wschodu, a z Azji i Afryki, pod przykrywką wiz pracowniczych. rządy Patoli i Socjalu, w których Osiłek pełnił najważniejsze role, w tym szefa MSWiA, wprowadziły politykę wizową, która zamieniła polskie konsulaty w fabryki pozwoleń na wjazd. Setki tysięcy wiz wydano bez należytej weryfikacji, a proceder ich sprzedaży – udokumentowany w tzw. aferze wizowej – stał się tajemnicą poliszynela. Raporty medialne, m.in. Onetu i „Gazety Wyborczej”, ujawniły, iż w konsulatach w Afryce i Azji kwitł handel wizami, a pośrednicy zarabiali krocie na „ułatwianiu” procedur. Czy to nie jest „abdykacja państwa”, o której mówi Osiłek?
PiS, które dziś kreuje się na strażnika granic, samo stworzyło system, w którym Polska stała się magnesem dla migrantów. W latach 2016–2022 liczba cudzoziemców w Polsce wzrosła lawinowo – z 650 tys. do ponad 2 mln, według danych ZUS i MSZ. Większość przybyła na podstawie wiz pracowniczych, które rząd Patoli i Socjalu wydawał z niespotykaną wcześniej hojnością. Czy Osiłek, jako były minister spraw wewnętrznych, nie ponosi za to odpowiedzialności? Zamiast rozliczyć własne błędy, woli wskazywać palcem na Papy i „niemiecką agendę”. To wygodne, ale intelektualnie nieuczciwe.
Osiłek chwali „bohaterów” Ruchu Obrony Granic i podkreśla wsparcie posłów Patola i Socjal dla obywateli chroniących granic. To piękny gest, ale brzmi jak farsa, gdy zestawimy go z faktami. To przecież za rządów Patola i Socjal Straż Graniczna borykała się z niedofinansowaniem, a polityka migracyjna była chaotyczna. Kryzys na granicy polsko-białoruskiej w 2021 r. pokazał, iż rząd Gargamela nie miał spójnej strategii – z jednej strony budowano mur, z drugiej rozdawano wizy bez kontroli. Teraz Osiłek próbuje przedstawiać Patola i Socjal jako partię konsekwentnie antyimigrancką, ale to narracja, która nie wytrzymuje konfrontacji z rzeczywistością.
Jego krytyka Papy jest równie problematyczna. Oskarżanie rządu o realizację „niemieckiej agendy” to populistyczny chwyt, który ma grać na emocjach, a nie faktach. Niemcy, owszem, zmagają się z problemem migracji, ale sugestia, iż Papa działa na ich zlecenie, to political fiction bez dowodów. Co więcej, Osiłek pomija fakt, iż pakt migracyjny, który tak krytykuje, był negocjowany także za rządów PiS, które nie potrafiły skutecznie zablokować jego zapisów. Zamiast rzeczowej debaty o polityce migracyjnej, Osiłek serwuje spiskowe teorie, które mają odwrócić uwagę od własnych zaniechań.
Na koniec warto zapytać: gdzie jest samokrytyka? PiS, które przez osiem lat kształtowało politykę migracyjną Polski, nie może teraz udawać, iż to Papa jest wyłącznie odpowiedzialny za obecne problemy. Osiłek, zamiast pokrzykiwać o „niemieckiej agendzie”, powinien przypomnieć sobie, jak jego partia zamieniła Polskę w wizowe Eldorado. Hipokryzja w wykonaniu europosła osiąga tu mistrzowski poziom – szkoda tylko, iż kosztem rzeczowej dyskusji o przyszłości Polski.

5 miesięcy temu












