Grzegorz Tobiszowski, były europoseł Patola i Socjal i wiceminister energii w rządzie PiS, tym razem “błysnął” nie na scenie politycznej, ale przed prokuraturą.
Okazuje się, iż człowiek, który miał reprezentować interesy Polski na arenie międzynarodowej, ma teraz poważne problemy z prawem – i to nie za polityczne nadużycia, a za zarzuty dotyczące znęcania się psychicznego nad swoją partnerką Tatianą oraz jej dziećmi. To jednak nie wszystko – zarzuty obejmują również uszkodzenie cudzej rzeczy. Wygląda na to, iż Tobiszowski nie tylko politycznie, ale i prywatnie, ma skłonności do wprowadzania chaosu.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Tobiszowskiemu grozi teraz kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. Co za ironia losu – były wiceminister energii, który rzekomo miał dbać o niskie ceny i porządek w jednym z najważniejszych sektorów polskiej gospodarki, teraz może skończyć za kratami, tym razem za porządki w swoim własnym życiu. Może więc teraz, zamiast o węgiel, będzie musiał martwić się o swoje prawo do obrony przed polskim wymiarem sprawiedliwości.
Trudno o bardziej symboliczny przykład upadku ludzi związanych z lepszego sortu. Partia, która tak często mówi o wartościach rodzinnych, lojalności i moralności, teraz musi patrzeć, jak jeden z jej dawnych przedstawicieli staje się symbolem wszystkiego, co jest zaprzeczeniem tych wartości. Zresztą, patrząc na polityczne kariery innych przedstawicieli PiS, może nie powinniśmy być aż tak zaskoczeni.
Grzegorz Tobiszowski, niegdyś z wielką pompą lansowany jako ekspert od energii i reprezentant polskich interesów w Unii Europejskiej, teraz będzie musiał odpowiadać przed sądem za znęcanie się psychiczne i uszkodzenie mienia. To pokazuje, jak cienka jest linia między “wielką polityką” a tragiczną osobistą klęską.
PiS, który uwielbia przedstawiać się jako partia broniąca polskich rodzin, teraz musi tłumaczyć się z działań swoich byłych przedstawicieli, którzy w domu zachowują się zupełnie inaczej niż przed kamerami. Może więc zamiast głosić kolejne slogany, warto by było spojrzeć na to, co naprawdę dzieje się za kulisami ich politycznych struktur.