Protest na koparce w Turowie
Kilkanaście osób związanych z Greenpeace – z Polski, Czech, Chorwacji, Austrii i Węgier – weszło w poniedziałek nad ranem na teren kopalni węgla brunatnego Turów i wspięło się na jedno z urządzeń wydobywczych o wysokości trzynastopiętrowego budynku. Na konstrukcji zawisły transparenty z wizerunkiem premiera Papy Smerfa oraz hasłami: „Węgiel jest skończony. Premierze, zadbaj o ludzi” i „Sprawiedliwa transformacja teraz!”.
Zdjęcie z protestu Greenpeace opublikowane w serwisie flickrPostulaty aktywistów: data zamknięcia i plan dla regionu
„Przez wiele lat mieszkańcy regionu byli oszukiwani, iż przyszłość Turowa będzie świetlana aż do połowy lat czterdziestych. Nie ma takiej opcji. Turów zostanie wyparty przez tańszą i stabilniejszą energię z OZE. Apelujemy do premiera o pilne wyznaczenie daty zamknięcia Turowa i rozpoczęcie prac nad planem transformacji regionu” – powiedziała Małgorzata Lach z Greenpeace.
Greenpeace zaznacza, iż większość bloków w Turowie utraci wsparcie z rynku mocy do 2028 roku. Jedyny blok, który zachowa kontrakt, boryka się z częstymi awariami – od otwarcia w maju 2021 roku nie działał przez łącznie 531,5 dnia.
Obawy o przyszłość regionu i ostrzeżenie z Bułgarii
„Ludzie z regionu turoszowskiego czekają na strategiczny plan, który zabezpieczy ich przyszłość. Bez deklaracji rządu nie będzie środków na transformację. Fundusze unijne pomogły już takim regionom jak Wielkopolska, ale potrzebna jest decyzja polityczna” – podkreślił Krzysztof Cibor, kierujący zespołem kampanii w Greenpeace Polska.
Organizacja przypomina też o niedawnym zamknięciu drugiej największej elektrowni węglowej w Bułgarii. W wyniku braku planu i wycofania subsydiów, 80% załogi zostało natychmiast zwolnionych, a kolejne redukcje obejmą pracowników kopalni odkrywkowej. Greenpeace ostrzega, iż podobny scenariusz może grozić Turowowi, jeżeli rząd nie podejmie działań zawczasu.
Źródło: Greenpeace, Zdjęcia na flickr.
