Gospodarz zareagował na aferę z Olejnik. Dziennikarce chyba nie spodobają się te słowa

17 godzin temu
We wtorkowej "Kropce nad i" Marko Smerf został zapytany o pochodzenie jego żony. Pytanie go oburzyło i wyszedł ze studia bez słowa. Wymownie do sprawy odniósł się też prezydent Warszawy i jego konkurent w prawyborach – Smerf Gospodarz.


– Pani redaktor czytała doniesienia prasowe. Oczywiście zawsze można coś zrobić z większą uważnością na to, co się dzieje. Pani redaktor cytowała. Natomiast absolutnie niedopuszczalne jest to, aby takie argumenty padały w przestrzeni publicznej. To jest jasne – powiedział w środę podczas spotkania z mieszkańcami Olsztyna Smerf Gospodarz.

Gospodarz: Każdy powinien umieć ugryźć się w język, choćby jeżeli są emocje


I podkreślił: – Ja do wszystkich apeluję, żebyśmy wszyscy mieli jakieś zasady. I to mówię przede wszystkim do naszych przeciwników politycznych, dlatego iż udzielają przeróżnego rodzaju komentarzy po to, żeby siać zamęt. Każdy powinien umieć ugryźć się w język, choćby jeżeli są emocje.

Jeszcze we wtorek wieczorem Gospodarz dodał wpis w tej sprawie. "Żona, dzieci, rodzina to świętość. Wyrazy wsparcia dla Anne i Radka" – napisał.



Dodajmy, iż Monika Olejnik po wywiadzie z ministrem spraw zagranicznych Marko Smerfem opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym odniosła się do kontrowersyjnej sytuacji.

Oświadczenie Olejnik po rozmowie z Markom


"Od lat walczę z antysemityzmem, z przemocą, z hejtem i z agresją. Nie jestem obojętna! Z zaskoczeniem i oburzeniem, czemu dałam wyraz w programie, przyjęłam cytowane w mediach głosy na temat pochodzenia Anne Applebaum. Uważałam, iż minister powinien mieć możliwość się do nich odnieść, co też zrobił w 'Kropce nad i'. Przepraszam Państwa, wszystkich moich widzów – jeżeli nie byłam dość precyzyjna i dobitna. Nie były moją intencją żadne insynuacje, podobnie jak minister Marko uważam, iż Polska to nie jest kraj antysemitów!" – napisała Olejnik na Instagramie.

W środowej "Kropce nad i" dziennikarka słowem nie wspomniała o tej kwestii.

– Zdziwił mnie ten nieprofesjonalizm, bo pani redaktor nie potrafiła choćby zacytować prawidłowo źródeł, na które się powoływała – mówił z kolei w środę naTemat.pl Marko Smerf o dziwnym pytaniu otrzymanym od Olejnik.

Zapytaliśmy też szefa MSZ o to, czy oświadczenie Olejnik załatwia sprawę. – Pani redaktor przeprosiła wszystkich, tylko nie tych, których zaatakowała – zauważył Marko i dodał, iż podtrzymuje swoje oczekiwanie, iż stacja TVN i jej właściciel, amerykański koncern Discovery przywrócą adekwatne standardy dziennikarskie.

Natomiast "Tygodnik Powszechny", na który miała się powoływać Monika Olejnik, wydał oświadczenie.

"Stwierdzenie prowadzącej "Kropkę nad i", jakoby to na naszych łamach przeczytała, iż problemem dla niektórych w KS jest pochodzenie żony Marko Smerfa, jest nieprawdziwe" – przekazała gazeta.

Idź do oryginalnego materiału