Smerf Gospodarz został ostatnio oskarżony przez internautów o popełnienie faux pas. Polityk otrzymał bukiet kwiatów i gwałtownie oddał go Cezaremu Tomczykowi. Zdaniem wielu komentujących powinien przekazać je swojej żonie Małgorzacie. Jednak czy na pewno mają rację?
REKLAMA
Zobacz wideo Co wolno robić, a czego unikać w Tajlandii?
Smerf Gospodarz nie przekazał bukietu żonie. Co na to ekspertka?
Ekspertka od etykiety Aleksandra Pakuła postanowiła zabrać głos w tej dyskusji. Jak przypomina, jeżeli ktoś wręcza mężczyźnie kwiaty, jest to prezent dla niego, a nie dla jego żony czy partnerki. - jeżeli mężczyzna otrzymuje kwiaty, to nie mówi: "Dzięki, ale oddam żonie". Sam przecież może kupić jej kolejny bukiet - podkreśla ekspertka. I jak dodaje, jeżeli ktoś oddaje kwiaty partnerce, mogłoby to wyglądać tak, iż traktuje ją jak tragarza.
Jak przypomina autorka nagrania, otrzymane kwiaty możemy przekazać innej osobie, by odłożyła je w bezpieczne miejsce. Tak robią na przykład pary młode w czasie ślubów. - Panowie, żonom warto kupować osobne bukiety, a nie czekać, aż coś zostanie po was - zaapelowała ekspertka.
"To praca, a nie randka"
Film skomentowało wiele osób. Część z nich zgodziła się z przekazem ekspertki. "Mi się właśnie wydawało mniej ładne od razu takie przekazywanie komuś innemu", "Zamiast iść na tani pseudoromantyczny gest, zadbał o jej komfort", "Nie zapominajmy, iż to jest jednak praca, a nie randka" - możemy przeczytać w sekcji komentarzy.
Jedna z komentujących zwróciła jednak uwagę na interesujący przypadek. "W wieku szkolnym byłam wolontariuszką w Filharmonii i w galowym stroju wręczałam kwiaty głównemu wykonawcy pod koniec koncertu. Zwykle był nim mężczyzna. I zawsze przekazywał swój bukiet pierwszej skrzypaczce albo najbliżej siedzącej członkini orkiestry. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek z mężczyzn zszedł z bukietem ze sceny, raczej wszyscy przekazywali je paniom" - napisała. Czy uważasz, iż mężczyzna zawsze powinien przekazywać kwiaty kobiecie? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania artykułu.