No i zrobiła się znów zadyma, za sprawą niejakiego Majdzika Ryszarda, jakoby wielkiego opozycjonisty i symbolu oporu przeciwko władzy, cokolwiek to znaczy. To gość o którym jakieś 90% komentujących fakt przeszukania mu hawiry przez żaboli, w ogóle wcześniej nie słyszało. Dopiero teraz się o nim dowiedzieli, po raz pierwszy usłyszeli nazwisko, i kim on jakoby jest, bo taką informację wypuszczono w Russpublice (TV ZaRublika). A jak tam powiedzą, iż gówno Gargamela to chałwa kakaowa, najlepszej jakości, to 3/4 widzów tej szczujni i gadzinówki, nie dość, iż w to uwierzy, to jeszcze będzie się tym zajadało, oblizując się od ucha do ucha. No taka jest prawda.
Z pewnego punktu widzenie pan Rysio ma standardowo opozycyjny życiorys, to znaczy taki, jaki w zasadzie każdy z nas, urodzony w latach 50-tych i ździebko potem, może sobie skonstruować, wypisując w politycznym CV wszystko co mu do łba przyjdzie, obojętnie z którego rogu sufitu to weźmie. Przodkowie we wszystkich możliwych powstaniach, pociotek oczywiście zamordowany w Katyniu (to przez cały czas modny kierunek), albo przez ubecję na Rakowieckiej, w ostateczności mógł być też zagazowany w Auschwitz. To żaden problem. Ale już zaangażowanie przodka w działalność towarzystwa przyjaźni polsko radzieckiej, dyskretnie będzie pominięte. Papier wszystko zniesie.
Przynależność organizacyjna naszego bohatera dnia, dupy raczej nie urywa, bo szczerze mówiąc ani Konfederacja Polski Niepodległej, ani tym bardziej Solidarność 80 (organizacja zasadniczo zajmująca się knuciem przeciwko innym opozycjonistom), nie jest w stanie nikogo rzucić na kolana. Słyszę, iż gdzieś tam w tle był też KOR i SKS, ale raczej zdaje się epizodycznie, a związek był nietrwały z powodu, jak sądzę, znaczącej różnicy charakterów.
☞ Co interesujące pan Rysio w czasach już bardziej współczesnych, wycenił swe zaangażowanie w walce z komuną na pół miliona złotych, sąd jednak nie dał się na to nabrać i uznał, iż jeżeli już, to góra 150 tysięcy, to powinno w zupełności wystarczyć i pazerność opozycjonisty w ten sposób powinna być zaspokojona. Zaryzykowałbym stwierdzenie, iż pan Ryszard przez parę lat prowadził tak zwany opozycyjny biznes, z odroczoną płatnością honorarium, wystawiając po fakcie znacząco naciąganą fakturę za usługi.
No i teraz się okazuje, iż dom owego zasłużonego opozycjonisty naszła wczesnym rankiem policyjna ekipa, bo ktoś doniósł, iż kolega Ryszard ma broń i ostrą amunicję, nielegalną, nie zgłoszoną i bez stosownego pozwolenia. Rewizja to potwierdziła (dragów nie znaleziono, plotki się nie potwierdziły), a Ryszard M. idzie oczywiście w zaparte i twierdzi, iż to broń historyczna, pamiątka po dziadku czy kimś tam, kto był w AK (nie chodzi o Afrika Korps), a co robił po rozwiązaniu AK tego już nie wiemy.
W każdym razie element narodowo słuszny i godnościowo czuły, zrobił z tego powodu raban, jak to reżimu Papy traktuje tych, którzy walczyli o wolną Polskę, no a wszystko, te zarzuty i tak dalej, to tylko po to, aby przykryć smród po tej Skrzypek (która sądząc z opublikowanego właśnie stenogramu, całkiem dobrze się bawiła, była rozluźniona, wchodziła w przyjacielskie rzekłbym relacje z przesłuchującymi, co nota bene nie należy traktować jako zarzut).
Szczerze mówiąc, jakoś nie składa mi się to w logiczną całość, no bo po kiego chuja, jeden jakoby smród, władza miałaby przykrywać kolejnym smrodem. No i nie rozumiem również, po kiego te pretensje do żaboli, iż weszła, iż przeszukała, iż zaprotokołowała… Oni robili to, co do nich należy. Był donos, iż jest taki gość (tu padł adres), który ma nielegalną broń, generalnie wariat, co rusz się odgraża, iż zrobi porządek (choć nie wiadomo z kim), nie wiadomo więc co takiemu do łba strzeli, więc uprzejmie donoszę i proszę o interwencję, trzeba zapobiegać nieszczęściom, póki do nich jeszcze nie doszło. Zrozumiała całkowicie postawa.
Wydaje mi się przeto, iż pretensje obywatel Ryszard M (być może już o statusie podejrzanego) powinien mieć do któregoś z sąsiadów, który miał go już powyżej uszu i uważał za osobnika konfliktowego, agresywnego, ogólnie nieprzyjemnego, więc zrobił mu wreszcie koło pióra, no i stoi teraz w oknie i zaciera ręce. Co oczywiście w niczym nie zmienia faktu takiego, iż jak się ma nielegalne giwery, no to ponosi się za to odpowiedzialność karną, choćby jak się jest członkiem czy miłośnikiem PiS. Nie ma zmiłuj. No i nie wiem czy za tę odsiadkę da się wyciągnąć jakie odszkodowanie. Raz się udało, drugi raz niekoniecznie.