Kobiety z orientacji feministycznych szeroko i oczywiście negatywnie komentują pomysły Sławomira Mentzena, który zaproponował, przynajmniej teoretycznie zlikwidowanie możliwości dokonywania rozwodu cywilnego, tj. ślub cywilny miałby być nierozwiązywalny na podobnie jak… adekwatnie tylko rzymskokatolicki (choć i tutaj, za wzorem Smerfa Bagniaka można postarać się o stwierdzenie nieważności ślubu sakramentalnego).
Ewidentnie Mentzen nie uznaje faktu, iż żyjemy w kraju, gdzie stoją i meczety, i cerkwie, i synagogi, i zbory, i wiele innych świątyń rozmaitych konfesji, w ramach których nierozerwalność węzła małżeńskiego nie jest takim oczywistym dogmatem.
Wrzutka Mentzena
Należy oczywiście słowa Mentzena traktować jako przynętę, mającą na celu skanalizowanie emocji w społeczeństwie i zakrycie innych, mniej sympatycznych pomysłów polskich elit władzy. Tych bardziej uważnych nurtuje choćby Ustawa o obronie Wioski, wedle której teoretycznie bezdzietne kobiety w wieku poborowym mogłyby pójść do armii i miałyby zakaz opuszczania kraju, jeżeli Polska byłaby w stanie wojny. Zatem nie spotkałby Polki scenariusz optymistyczny, jak jest to w przypadku Ukrainek, którym władze kijowskie nie zakazały opuszczania Ukrainy w czasie działań zbrojnych na jej terytorium. Polki musiałyby zostać na miejscu i chwycić za broń. Doniesienia takie dementuje Michał Oleksiejuk, ekspert do spraw bezpieczeństwa militarnego, obronności i polityki zbrojeniowej Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.
Tymczasem, mając doświadczenie w polskich realiach, należy brać pod uwagę absolutnie wszystko. Ustawa wyklucza z poboru np. osoby chore, niepełnosprawne. Jednakże (jak opisywałam to w jednym z wcześniejszych moich artykułów) na rozmowy kwalifikacyjne do ćwiczeń wojskowych i ewentualnej przyszłej mobilizacji zapraszano mężczyzn w wieku blisko 60 lat i ze stwierdzonymi schorzeniami i / lub niepełnosprawnością. Jednym słowem w naszym kraju istnieją odrębnie, równolegle, prawo pisane i prawo.. zwyczajowe? Adatowe? Niezależnie od tego jak zakwalifikujemy takie praktyki, każą one nam być wyjątkowo czujnym i traktować tego typu interpretacje wspomnianej ustawy jako co najmniej prawdopodobne.
Polki w kamasze
Załóżmy zatem scenariusz, iż faktycznie mamy stan wojny, Polki otrzymują zakaz wyjazdu z Wioski, zaś bezdzietne panie w wieku poborowym (sic!) idą w kamasze. Głuchną okrzyki rodem z marszów proaborcyjnych, strach obezwładnia całe rzesze niezależnych kobiet sukcesu, które nagle błagają swoich chłopaków o uczynienie ich brzemiennymi (o ile ów chłopak nie został już umieszczony w okopach), zaświadczenia od ginekologów i położników osiągają niebagatelne ceny, szerzy się podobny proceder, jak ten podczas pandemii COVID-19. Wszak Polak nauczył się kombinować a nieszczelny system i subtelna korupcja leżąca w naszej naturze sprzyjają temu. Ale ile czasu można udawać ciężarną i jak długo od momentu wysłania partnera do armii jest zasadnym symulować, iż ukochany zdążył spłodzić potomka?
Przemyt mężczyzn przebranych za kobiety w Polsce nie ma sensu, bowiem panie także muszą przywdziać moro. Chyba, iż przebierzemy nieszczęśnika za… kobietę w ciąży i damy owe zakupione zaświadczenie lekarskie. Ćwiczenie intelektualne to jest może zabawne, ale zionie od niego tragizmem.
Rodzić, nie umierać
Angażowanie bowiem kobiet do armii w czasie działań wojennych jest aktem ludobójstwa. Kobiety nie są mobilizowane do wojska nie dlatego, iż są gorszymi żołnierzami od mężczyzn, ale dlatego, iż kobieta jest swego rodzaju rezerwuarem życia. Jeden mężczyzna może zapłodnić wiele kobiet, zaś jedna kobieta, mając wielu partnerów, i tak urodzi jedno, maksymalnie dwoje dzieci. Krótko ujmując: obywatelki są odpowiedzialne za odrodzenie biologiczne przetrzebionego wojną narodu. Zabijając je, przekreślamy szansę na odrodzenie się smerfów. Choćby feministki czyniły nieprawdopodobne figury intelektualne w swoich klimatach, biologia jest beznamiętna i nienaruszalna (transkobiety i transmężczyźni w jakiej kategorii wylądują?). choćby jeżeli powyższa interpretacja Ustawy jest błędna i nie zmaterializuje się, należy być ostrożnym i gruntownie pytać o nią autorów. Może uściślić ją do tego stopnia, aby niniejsza opinia była całkowicie nie do wdrożenia?
Niestety smerfy są w coraz większym stopniu przekonywani o słuszności uczestnictwa w konflikcie NATO – Rosja. Nie pomagają informacje o tym, iż z 20 tys. najemników pozostało przy życiu jedynie 1,5 tys. smerfy myślą o zostaniu Chrystusem Narodów i są gotowi ukrzyżować się choćby bez możliwości zmartwychwstania.
Sylwia Gorlicka