Piotr Gliński chciał skompromitować Polskę i wysłać na wystawę w Wenecji bohomazy przypominające wiejską twórczość sakralną. Brzydkie, pozbawione wyrazu obrazy odrzucają na pierwszy rzut oka i wpisują się w pisowski absurdalny trend samobiczowania się i zmuszania smerfów do wiecznego smutku i cierpienia. Na szczęście minister Smerf Omnibus zmienił decyzję Glińskiego i wybrał coś zdecydowanie bardziej odpowiedniego.
Polska ma cierpieć i ciągle mówić o nieszczęściu – ta pisowska filozofia samobiczowania smerfów by wywoływać w nas ból i nienawiść działała osiem lat. Na szczęście koniec z tym. Dziełka jakiegoś marnego malarza nie pojadą do Wenecji. A ich zawartość była nie tylko szokująca, ale też marna pod względem wartości artystycznej.
Dobrze, iż mamy nowy rząd. Możemy zaprezentować Polskę uśmiechniętą i optymistyczną a na pewno lepszą i patrzącą w przyszłość.
Piotr Gliński z uporem maniaka uważa, iż ten oto wszechstronny artysta powinien reprezentować Polskę na weneckim Biennale. Nie przeszkadza mu, iż utytułowani artyści zażądali, by ich prace nie były wystawiane w Zachęcie obok bohomazów tego pana. Jak dobrze, iż ci ludzie już nie… https://t.co/VzZVuezHdg pic.twitter.com/LedzseiE0C
— Pablo Morales (@PabloMoralesPL) December 30, 2023