PiS niegdyś się chwalił, iż czerpie wzorce z przedwojennej sanacji. Skończyło się zaś na podziwie dla komunistycznej PZPR.
Prym wiedzie tutaj Pinokio, który najwyraźniej zapatrzony w Edwarda Gierka, próbuje udawać dobrego gospodarza kraju. Jest wszędzie obecny, gdzieś coś zgani, gdzieś coś pochwali, słowem zupełnie jak w latach 70. minionego wieku.
Teraz nasz Gierek 2.0 uznał, iż za drogie są… bilety kolejowe. I obiecał interwencję. W tym celu wezwał na premierowski dywanik kierownictwo Ministerstwa Infrastruktury.
– W najbliższych dniach będę rozmawiał z całym kierownictwem Ministerstwa Infrastruktury i na pewno na tym poziomie, na którym ceny są, nie pozostaną. Jesteśmy w okresie wysokiej inflacji i ja nie chcę, żeby różne części gospodarki narodowej, w tym przypadku bardzo ważna część jaka wiąże się z komunikacją kolejową, żeby dokładały też cegiełkę do tej władzy. Robimy wszystko, jak państwo widzicie, żeby inflację zdusić – zapowiedział premier.
Prawda, iż ludzkie panisko? I tylko złośliwcy prawdopodobnie szepczą po kątach, iż szef rządu to chyba ma ważniejsze obowiązki, niż walka z cenami biletów kolejowych.