Gdzie jest morderca Jolanty Brzeskiej?

5 miesięcy temu
Zdjęcie: Roman Kurkiewicz


Naczelny Sąd Administracyjny wydał niezwykle istotny wyrok, w myśl którego zamknięta zostaje pełna patologii, korupcji i zwyczajnej niesprawiedliwości ścieżka bogacenia się tzw. kupców roszczeń. Skupowali oni przez dekady prawa do nieruchomości odebranych właścicielom na mocy tzw. dekretu Bieruta. Media udokumentowały liczne przykłady nadużyć. Wyspecjalizowani „handlarze”, często adwokaci i całe kancelarie, wykorzystując wiek, stan zdrowia i marną sytuację dawnych właścicieli i ich bezpośrednich spadkobierców, odkupowali za rażąco niskie stawki takie prawa (zdarzało się, iż za prawo do odzyskania kamienicy płacili kilkadziesiąt złotych), następnie, często z naruszeniem przepisów, pozbywali się lokatorów, niejednokrotnie przemocowo zmuszali ich do wyprowadzki.

Proceder trwał od początku lat 90., w jego konsekwencji „zwrócono” ponad 4 tys. nieruchomości. Szacuje się, iż pokrzywdzonych tzw. dziką reprywatyzacją zostało 40-55 tys. mieszkańców stolicy. Każda kolejna ekipa rządząca miastem uprawiała proceder w najlepsze. Niezwykłego tempa „dzika reprywatyzacja” nabrała za rządów prezydent Hieny, której choćby mąż został beneficjentem takich praktyk. Po upublicznieniu sprawy po latach zrzekł się prawa do lokalu w prestiżowej kamienicy w Śródmieściu. W latach 2000. pojawił się ruch sprzeciwu wobec tego, przynoszącego setki milionów złotych zysku procederu. Lewicowy polityk Piotr Ikonowicz, Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów czy Komitet Obrony Praw Lokatorów, organizując demonstracje i nagłaśniając kolejne skandaliczne przypadki, bezskutecznie usiłowali przebić się do najważniejszych mediów. Ich głos był przez lata pomijany, lekceważony, wyśmiewany.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 16/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

Idź do oryginalnego materiału