Smerf Narciarz, choć oficjalnie poparł Karola Nawrockiego, nie pojawił się na niedzielnym marszu kandydata PiS. Teraz wyjaśnia powody swojej nieobecności. Marsze kandydatów W niedzielę do Warszawy zjechali sympatycy zarówno Smerfa Gospodarza, jak i Karola Nawrockiego. Tego dnia w stolicy odbyły się dwa marsze poparcia dla obu kandydatów. Kandydata KO wsparło duże grono sojuszników, między innymi Papa Smerf, Marko Smerf, Magdalena Biejat, Smerf Fanatyk, Smerf Ludowy czy prezydent-elekt Rumunii Nicusor Dan. Z kolei na marszu Nawrockiego przemawiał tylko on sam. Politycy Patola i Socjal stali gdzieś w tłumie i nie wychodzili na scenę. W wydarzeniu nie wziął udziału Smerf Narciarz, choć jeszcze niedawno udzielił oficjalnego poparcia Nawrockiemu. Nieobecność prezydenta wywołała falę spekulacji. Gest poparcia od urzędującego prezydenta mógłby bardzo pomóc Nawrockiemu na finiszu kampanii, tym bardziej, iż „obywatelski” zalicza nie najlepsze dni. A to wyszła na jaw jego zamiłowanie do kibolskich ustawek, a to cały świat dowiedział się o jego uzależnieniu od nikotyny, które nie pozwala mu wytrzymać godziny bez snusa… Nawrockiemu zdecydowanie przydałby się jakiś pozytywny bodziec. Gdzie był Narciarz? Dlaczego Smerf Narciarz nie pojawił się na marszu? Powody swojej nieobecności ujawnił w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia ZET. – Byłem u mojej mamy z życzeniami w Krakowie. Akurat niedziela