Widzę ich przy stole na jedenastym piętrze olsztyńskiego bloku, gdzie Zygfryd Wilengowski próbuje przypomnieć sobie szczegóły swojego dawnego życia, których akuszerką staje się jego córka. Może dlatego tak często autorka mówi w książce o powszechnym prawie pamięci: iż na końcu życia najlepiej pamiętamy jego początek. I dlatego książkę warto przeczytać nie tylko ze względu na Warmię czy magiczne odtworzenie niebyłej już historii, ale aby poczuć siłę uczucia między córką a ojcem.
„Gdynię” bierze król Warmii. O książce Joanny Wilengowskiej „Król Warmii i Saturna”
5 godzin temu
Powiązane
Ograniczenie dostępności alkoholu? Krok Towarzysza
34 minut temu
Historyk z Jad Waszem: nie ma za co przepraszać
50 minut temu
Polecane
Kolejna rozmowa telefoniczna Xi – Trump
1 godzina temu
Serwis Informacyjny Myśli Polskiej 25.11.2015
2 godzin temu







