
Gatunki inwazyjne to często używane, ale nie przez wszystkich adekwatnie rozumiane pojęcie. Czym one są i jak mogą nam zaszkodzić?
Międzyrządowa Platforma ds. Różnorodności Biologicznej i Usług Ekosystemowych (IPBES) w 2019 roku oficjalnie uznała inwazyjne gatunki obce (IGO) za jedną z pięciu głównych przyczyn spadku bioróżnorodności – tuż obok: utraty siedlisk, nadmiernej eksploatacji, zmian klimatu oraz zanieczyszczeń środowiska.
Artykuł pochodzi z autorskiego Zielonego Bloga prof. Tadeusza Pomianka: Roślinni uciekinierzy – o gatunkach inwazyjnych słów kilka, zamieszczonego na portalu Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Publikowane są na nim nowe artykuły prof. Pomianka oraz zaproszonych przez niego do współpracy ekspertów. Autorką tekstu jest Natalia Guz.
Inwazyjne Gatunki Obce – czyli jakie?
By móc przejść dalej należy rozróżnić pojęcia ekspansji i inwazji oraz gatunku rodzimego i obcego. Według Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk:

i uwolnienie nisz ekologicznych itp).
**Dyspersyjny zasięg – przemieszczanie się osobników poza obszar zajęty
przez populację lub w obrębie tego obszaru
IGO – dekoracyjne i prozdrowotne?
Według Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska inwazyjne gatunki obce to rośliny, zwierzęta, patogeny i inne organizmy, które nie są rodzime dla ekosystemów, a ich występowanie może powodować szkody w środowisku/gospodarce/wpływać negatywnie na zdrowie człowieka. Lista cech, sprzyjających rozprzestrzenianiu się gatunków inwazyjnych jest długa. Do najważniejszych należą:
- wytwarzanie dużej ilości nasion o wysokiej żywotności dostosowanych do przenoszenia przez wiatr, wodę i zwierzęta,
- wysoka zdolność do wytwarzania odrośli oraz rozmnażania z tzw. rozłogów,
- szeroki zakres tolerancji na panujące warunki,
- użytkowość, dekoracyjność oraz adekwatności prozdrowotne – dzięki którym chętnie są one stosowane i rozprzestrzeniane przez człowieka.
Ten ostatni aspekt jest szczególnie istotny. Sprzedawcy roślin ozdobnych oraz szkółkarze wychodzą naprzeciw oczekiwaniom klientów, stale poszerzając asortyment i wzbogacając ofertę o nowe gatunki i odmiany roślin. Jednocześnie, należy zaznaczyć, iż nie wszystkie rośliny obcego pochodzenia pojawiły się i rozprzestrzeniły w ostatnich latach.
Część z nich została introdukowana lub przypadkowo zawleczona jeszcze przed XVI w. Najczęściej są to gatunki, które na tyle wpisały się w krajobraz Polski, iż tylko nieliczni zdają sobie sprawę, iż nie należą one do naszej rodzimej flory. Nie każdy gatunek obcy na terenie naszego kraju jest inwazyjny.

- Czytaj także: „Pigułki” i gry – tak zdobywa się kompetencje XXI w.
Zarządzania nie ma, obce gatunki inwazyjne harcują?
Problem rozprzestrzeniania IGO jest złożony, jednak najogólniej ujmując wynika z niewłaściwego zarządzania. Jest spowodowany zarówno niewystarczającą edukacją na temat ich rozpoznawania oraz szkodliwości, jak i brakiem lub niewłaściwymi działaniami zapobiegającymi dalszej kolonizacji.

z rodzimą florą – źródło: zasoby własne
Brak świadomości i rozpoznania zagrożenia ze strony inwazyjnych gatunków obcych dotyczy także innych instytucji. W tym np. samorządów, które wykorzystują je w nasadzeniach zieleni miejskiej. Dlaczego? Ze względu na dekoracyjność oraz inne walory. Te cechy to np. przyjemny aromat, długi czas kwitnienia, wysoką zdolność adaptacji, łatwość utrzymania czy „modę”. Popularyzację i wprowadzanie do środowiska wspierają także liczne publikacje popularnonaukowe. Te koncentrują się na użytkowych walorach tych roślin – zastosowaniach prozdrowotnych, miododajnych czy dekoracyjnych. Do takich gatunków należy m.in. robinia akacjowa, róża pomarszczona, łubin trwały czy omżyn (budleja Davida).
Mimo niezaprzeczalnego negatywnego wpływu na funkcjonowanie ekosystemów i różnorodność biologiczną, nie wszystkie obce gatunki inwazyjne zarządzane są tak samo. Barszcze: Sosnowskiego (Heracleum sosnowskyi Manden.) oraz Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum) są usuwane, natomiast inne, jak znajdujący się na Placu dra E. Łuczkowskiego w Chełmie bożodrzew gruczołowaty (Ailanthus altissima (Mill.)), bywają… obejmowane ochroną pomnikową.
Jak radzić sobie z gatunkami inwazyjnymi?
Podobnie jak w medycynie, i w tym przypadku: lepiej zapobiegać niż leczyć. Niezwykle ważna jest edukacja i uświadamianie, które gatunki zagrażają naszym rodzimym ekosystemom oraz jakiego rodzaju zagrożenie niosą. Wypieranie rodzimych gatunków nie kończy się bowiem na zubożeniu składu florystycznego siedlisk, a może stanowić także zagrożenie dla zwierząt, których bazę pokarmową stanowią eliminowane gatunki roślin. Jeden z przykładów takich gatunków stanowi niecierpek drobnokwiatowy, który z łatwością adaptuje się do zróżnicowanych warunków terenowych.

– źródło: zasoby własne
Kolejnym krokiem jest zaproponowanie atrakcyjnych roślinnych, a przede wszystkim rodzimych lub obcych niewykazujących cech inwazyjności alternatyw. Takich, które mają zbliżone adekwatności użytkowe. Działaniem, będącym klamrą spinającą w całość katalog drobniejszych inicjatyw, jest prawidłowe zarządzanie gatunkami inwazyjnymi. Wymaga to koordynacji prac zarządców lasów, terenów rolnych oraz organów ds. ochrony przyrody – zarówno na szczeblu lokalnym, jak i krajowym.
- Czytaj także: Europa w szponach upałów. IPSOS: smerfy dostrzegają problem
–
Zdjęcie tytułowe: Julia Raneva/Shutterstock