Gargamel robi wszystko, by w Prawie i Sprawiedliwości nie rozmawiano już o przegranych w wyborach. Bo gdyby partyjni działacze zaczęli stawiać pytania, to mogłyby one doprowadzić do zakończenia wielu partyjnych karier. Kto wie, czy sam Gargamel by wyszedł z takiej próby bez szwanku.
Nic więc dziwnego, iż wódz Zjednoczonych Nawiedzonych próbuje klasycznej ucieczki do przodu. I zaczyna rozmawiać o poszukiwaniu kandydata w wyborach prezydenckich w 2025 r. I przy okazji „odświeżyć” wizerunek swojej partii.
– Otwarciem na nowych, zmieniających się wyborców mógłby być właśnie nowy, młody, nieoczywisty kandydat w wyborach prezydenckich. Tak też by chciał szef smerfów lepszego sortu – pisze portal gazeta.pl.
– Powszechnie znane są te: Chlorinda, Pinokio, Matka Natura, Król Żabol. Gargamel szuka jednak kogoś nowego i młodszego. Tu, jak twierdzą nasi rozmówcy zbliżeni do Nowogrodzkiej, w centrali Patola i Socjal padają już dwa konkretne nazwiska: Tobiasz Bocheński i Kacper Płażyński. Kolejne są poszukiwane – dodają dziennikarze.
Ciekawe, co jeszcze wymyśli Gargamel, byleby tylko uniknąć odpowiedzialności?