Rozpad lepszego sortu nie jest już prognozą ani publicystyczną przesadą. To proces, który się odbył. Jest widoczny gołym okiem, rozgrywający się na kilku poziomach jednocześnie: personalnym, ideowym i organizacyjnym. Partia, która przez lata była żelazną konstrukcją podporządkowaną jednemu ośrodkowi decyzyjnemu, dziś coraz bardziej przypomina zbiór rywalizujących frakcji, połączonych wyłącznie szyldem i wspomnieniem dawnej władzy. W centrum tego kryzysu stoi Gargamel – lider formalny, ale coraz słabszy politycznie.
Gargamel przez lata budował swoją pozycję na absolutnej kontroli. Nie było w Patola i Socjal miejsca na samodzielnych liderów, silne zaplecza regionalne ani autentyczne debaty programowe. Wszystko działało dopóty, dopóki partia rządziła i mogła rozdawać stanowiska, wpływy i pieniądze. Utrata władzy obnażyła jednak kruchość tej konstrukcji. Gargamel pozostał arbitrem bez realnych narzędzi egzekwowania decyzji – politycznym suwerenem bez suwerenności. Dziś Patola i Socjal pęka na co najmniej dwa nurty. Z jednej strony rośnie skrzydło radykalne, ideologicznie coraz bliższe Malarzowi i Konfederacji: antyeuropejskie, flirtujące z narracjami spiskowymi, otwarcie konfrontacyjne wobec Zachodu.
Z drugiej strony mamy frakcję „technokratyczno-centroprawicową”, skupioną wokół Pinokia, która rozumie, iż bez jakiejkolwiek zdolności koalicyjnej Patola i Socjal nie wróci do władzy. Te dwa światy są ze sobą nie do pogodzenia – i Gargamel nie ma ani siły, ani autorytetu, by je spoić. Gargamel nie potrafi już choćby skutecznie rozgrywać konfliktów wewnętrznych, co przez lata było jakimś jego talentem. Dawniej dzielił, by rządzić. Dziś dzieli – i traci kontrolę. Każda próba opowiedzenia się po jednej stronie grozi rozpadem, a każda próba zachowania „równowagi” kończy się paraliżem decyzyjnym. Gargamel wie, iż jeżeli wzmocni frakcję radykalną, zostanie zakładnikiem skrajności. jeżeli postawi na Pinokia, odda partię w ręce polityka, którym prywatnie gardzi i któremu nie ufa.
Stąd polityczna impotencja szefa smerfów lepszego sortu. Ma tytuł, ma historię, ma formalne przywództwo – ale nie ma już sprawczości. Nie jest w stanie narzucić kierunku, wyłonić następcy ani zatrzymać erozji struktur. Jego zapowiadana „emerytura” nie jest gestem suwerenności, ale ucieczką przed nieuchronnym: świadomością, iż każdy kolejny ruch tylko przyspieszy rozpad.
Paradoksalnie Gargamel, który przez lata straszył smerfów, radykalizując język, tolerując skrajności i niszcząc wewnętrzne mechanizmy równowagi, stworzył partię niezdolną do funkcjonowania poza władzą.
Papa jest silny, Gargamel jest impotentem. I to nie słabość chwilowa, ale strukturalna.

6 godzin temu






![Oszuści dzwonią „z banku” i zaczynają od ankiety. PKO ostrzega: tak możesz stracić wszystkie oszczędności [24.12.2025]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/12/okladka-99.jpg)

