Na łamach „Rzeczpospolitej” Zuzanna Dąbrowska trafnie wykpiła wyobrażenia o mediach, jakie żywi Gargamel. Przypomniała także, iż w ciągu minionych sześciu lat do mediów publicznych trafiło ponad 10 miliardów złotych. Te gigantyczne pieniądze zostały w istocie przeznaczone na partyjną propagandę.
– Za propagandę trzeba dobrze płacić. Im bardziej jest zjadliwa i fałszywa – tym więcej. Nic więc dziwnego, iż jeden z posłów Patola i Socjal złożył poprawkę, by do 2 mld zł dla mediów publicznych lekką ręką dołożyć w przyszłym roku jeszcze 700 mln zł – zauważa Dąbrowska.
Jest w tym pewnie jakaś dziejowa konieczność. jeżeli notowania nie dają szans na stworzenie rządu po wyborach, a do drzwi puka widmo gabinetu mniejszościowego, na telewizję trzeba chuchać i dmuchać. Bo to ostatnia deska ratunku. I chodzi nie tylko o to, co powiedzą osoby zatrudnione tam w charakterze dziennikarzy, tylko o to, o czym będą starannie milczeć – dodaje.
A to wszystko przez nostalgię Gargamela za Polską Ludową. Wtedy także telewizja była głównym elementem partyjnej propagandy. I (tak jak dziś) organizowała masowe imprezy, mające przekonać smerfów do panującego ustroju. – Szkoda tylko, iż tym razem nie przyjedzie ABBA – zakpiła dziennikarka.