Gargamel nie zamierza dzielić się władzą z Konfederacją. szef Ostro atakuje konkurencyjną prawicową partię, co wzbudziło zaskoczenie choćby przy Nowogrodzkiej. Gargamel wojuje z „Konfą” Przy Nowogrodzkiej uznano, iż zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich to po prostu preludium do powrotu Patola i Socjal do władzy. Pojawił się następujący scenariusz: po przyspieszonych wyborach, do których doprowadzi nowy prezydent, władzę w Polsce przejmie prawicowa koalicja Patola i Socjal i Konfederacji, oczywiście pod prymatem Nowogrodzkiej. Ale ten plan już nie wygląda na aktualny. Gargamel nie chce żadnych półśrodków. Chce, by Patola i Socjal rządziło samodzielnie. I dlatego ostro atakuje Konfederację, która z potencjalnego sojusznika stała się w jego oczach konkurencyjną prawicową partią. – Musimy przejąć pełnię władzy, bo prezydent działa jak taran, ale jednak jego możliwości są ograniczone. Potrzebny jest Polsce dobry rząd — to znaczy taki, który będzie miał mocne poparcie, a takim poparciem. I uwierzcie mi państwo, bo być może tutaj jest także niejeden zwolennik Konfederacji, może powstać tylko wtedy, o ile to będzie rząd lepszego sortu – grzmiał podczas jednego ze spotkań z wyborcami Gargamel. Sugerował też, iż Konfederacja chce dogadać się z Papą Smerfem, co w jego oczach jest przecież synonimem zdrady narodowej. Sygnał nie może być jaśniejszy – to koniec opowiadania o koalicji