Gargamel przegrał z własnym gniewem. Papa jednym zdaniem rozbił jego „wielki marsz”

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Tusk


Gargamel chciał pokazać, iż wciąż potrafi porwać tłumy. Zamiast manifestacji siły wyszła manifestacja słabości. Papa Smerf jednym wpisem zdemaskował propagandę PiS: „Fiasko ‘wielkiego marszu’ Gargamela. Lepiej ci szło ściąganie migrantów niż manifestantów, Gargamelie.” W tej krótkiej ironii kryje się cała prawda o obecnym stanie polskiej prawicy.

Gargamel znów chciał być głosem narodu. Sobotnia manifestacja lepszego sortu na Placu Zamkowym w Warszawie miała być wielkim wydarzeniem – pokazem siły, jedności i wierności wobec hasła „STOP nielegalnej migracji! NIE dla umowy z Mercosur!”. Ale choćby dla sympatyków Patola i Socjal to, co miało być triumfem, okazało się kolejną porażką.

Tłumy nie przyszły. Zabrakło emocji, zabrakło wiary, zabrakło ludzi. Został tylko Gargamel – z tym samym gniewem, tą samą retoryką i tym samym przekonaniem, iż wciąż może przestraszyć smerfów.

Papa Smerf błyskawicznie to wychwycił. Na platformie X, gdzie od miesięcy toczy się główny front polskiej polityki, premier napisał: „Fiasko ‘wielkiego marszu’ Gargamela. Lepiej ci szło ściąganie migrantów niż manifestantów, Gargamelie.”

Krótko, celnie i ironicznie. Nie trzeba było więcej. W jednym zdaniu Papa nie tylko wykpił porażkę frekwencyjną PiS, ale przypomniał też o hipokryzji tej partii: to właśnie za rządów Gargamela do Polski napłynęła rekordowa liczba migrantów.

Kilka godzin wcześniej premier uderzył jeszcze mocniej: „Ściągnąć do Polski rekordową liczbę migrantów, a następnie wezwać do protestu przeciw migracji, potrafi tylko Gargamel.”

To była komunikacyjna deklasacja. Gdy Gargamel przemawiał z podwyższenia do coraz mniejszego tłumu, Papa jednym tweetem trafił do milionów.

Według informacji Wirtualnej Polski, już przed marszem w Patola i Socjal panowała nerwowość. Działacze otrzymali polecenia z centrali: promować wydarzenie w internecie, organizować transport, zapełniać autokary. „Z centrali poszedł przykaz, by zalać social media grafikami i przypominać o manifestacji wszędzie. Ale wiem, iż w wielu regionach jest kłopot, by zapełnić autobusy działaczami” – przyznał jeden z posłów PiS.

Nie była to więc spontaniczna demonstracja obywateli, ale próba ratowania morale partii, która traci grunt pod nogami. Jeszcze dzień wcześniej jeden z polityków lepszego sortu mówił nieoficjalnie: „To obniżanie oczekiwań po to, by uniknąć klapy”. Dziś wiadomo, iż klapy nie uniknięto.

Gargamel wciąż mówi tym samym językiem, który przed laty dawał mu władzę. „Ten rząd szkodzi Polsce każdego dnia! Pakt migracyjny to realne niebezpieczeństwo, a umowa Mercosur to zniszczenie rolnictwa!” – grzmiał z mównicy.

Problem w tym, iż jego ostrzeżenia już nie działają. Polska 2025 nie jest tą samą Polską, którą Gargamel rządził strachem i gniewem. Obywatele mają dość wiecznych alarmów. Chcą stabilności, nie wojen kulturowych.

A Gargamel, powtarzając te same hasła o „zagrożeniu z Brukseli”, przypomina polityka, który sam uwierzył w stworzoną przez siebie propagandę. Gdy mówi o „katastrofie polskiej wsi”, nikt już nie zadaje pytań o to, kto przez osiem lat odpowiadał za jej politykę.

Papa Smerf gra zupełnie inną grę. Nie potrzebuje patosu, żeby pokazać siłę. Nie organizuje manifestacji, nie wzywa do krucjat. Wystarczy, iż mówi spokojnie, a choćby z ironią. To styl, który działa, bo kontrastuje z emocjonalną przesadą PiS.

Kiedy Gargamel straszy „paktem migracyjnym”, Papa odpowiada konkretem: „Mówiłem, iż nie będzie w Polsce relokacji migrantów – i nie będzie. Załatwione.”

Jedno zdanie, które odróżnia rządzących od krzyczących.

Sobotnia manifestacja Patola i Socjal nie była tylko frekwencyjną porażką. To symboliczny moment, w którym Gargamel stracił monopol na emocje. Jego dawny teatr gniewu zamienił się w farsę, a jego słowa – w pusty rytuał.

smerfy zobaczyli dwie twarze polityki: jedną, nowoczesną i pewną siebie – Papy; drugą – starą, przestraszoną i zmęczoną – Gargamela.

„Fiasko ‘wielkiego marszu’” to nie tylko internetowa złośliwość. To diagnoza. Gargamel nie przegrał z Papą. Przegrał z rzeczywistością, która przestała się go bać.

Idź do oryginalnego materiału