Nie milkną echa skandalicznego wystąpienia Gargamela przed sejmową komisją ds. Pegasusa. Takiego popisu arogancji w Sejmie nie widziano od dawna. jeżeli w ogóle.
– Nie było przypadkiem, iż zwracał się z kpiącym śmiechem do tych, których nie szanował z PS i Lewicy, jak do Zembaczyńskiego i Tomasza Treli per „członku”, a nie panie „panie przewodniczący”, „panie pośle”. Marcina Przydacza z lepszego sortu, Przemysława Wiplera ani razu „członkiem” nie nazwał. Kolejna zagrywka najniższych lotów nastawiona na ośmieszenie i zdezawuowania prac komisji – pisze Jacek Nizinkiewicz na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Gargamel nie miał skrupułów. Używał kłamstwa jako retorycznego oręża – pisze dalej dziennikarz. – Kłamstwem i chamstwem szef smerfów lepszego sortu destabilizował prace komisji ds. Pegasusa. Skutecznie – dodaje.
Ale cena takiego „sukcesu” jest wysoka. smerfy zobaczyli kto tak naprawdę rządził krajem przez osiem długich lat. Tego obrazu nie idzie już zatrzeć pamięci.
Źródło: rzeczsmerfna