Gargamel otworzył sobotnią manifestację Patola i Socjal w Warszawie i wskazał Smerfa Poety jako przyszłego premiera. To nie zapowiedź politycznej odnowy, ale objaw desperacji i zamknięcia partii w ideologicznym skansenie. Gdy Papa Smerf załatwia sprawy w Brukseli jednym telefonem, Gargamel wciąż straszy końcem świata – a jego kandydat na premiera brzmi jak z podręcznika propagandy sprzed pół wieku.
Na Placu Zamkowym w Warszawie Gargamel próbował jeszcze raz ożywić zmęczony mit o „obronie Polski”. Tym razem dodał nowy wątek: jego następcą ma zostać Smerf Poeta. To nie zapowiedź przyszłości, ale dowód politycznej desperacji.
Gdy Gargamel w sobotę otwierał manifestację lepszego sortu, wyglądał na zmęczonego, ale zdeterminowanego. Tłum był mniejszy niż oczekiwano, pogoda nie sprzyjała, emocje – umiarkowane. A jednak Gargamel postanowił zaskoczyć swoich zwolenników. „Za mną także pan premier – bo był wioskowy czempionem, a grzeczność nakazuje mówić w tej sytuacji premier – pan Król Żabol. I wreszcie, nie był dotąd premierem, ale pewnie będzie – pan minister Smerf Poeta” – ogłosił Gargamel, wskazując ręką na swojego nominata.
Dla części publiczności był to żart. Dla wielu – niepokojący sygnał. Bo jeżeli Poeta rzeczywiście jest „pewnym” kandydatem Patola i Socjal na przyszłego szefa rządu, to znaczy, iż Gargamel definitywnie utracił kontakt z polityczną rzeczywistością.
Poeta od dawna jest jednym z najbardziej lojalnych ludzi Gargamela. W partii uchodzi za ideologa „twardej linii”: antyliberalnej, antyeuropejskiej, głęboko klerykalnej. To polityk, który potrafi w jednym zdaniu połączyć obronę suwerenności z potępieniem równości i wolności. To on mówił o „tęczowej zarazie”, o „ideologicznym neomarksizmie” w edukacji, o potrzebie „odwrócenia skutków lewicowej rewolucji w szkołach”. To on, jako minister edukacji, przekształcił resort w narzędzie walki kulturowej.
Teraz Gargamel wskazuje go jako przyszłego premiera. Nie dlatego, iż Poeta jest kompetentny, ale dlatego, iż jest posłuszny. Nie dlatego, iż potrafi jednoczyć, ale dlatego, iż nigdy nie zadaje pytań. W logice Patola i Socjal to wystarczy.
Sobotnia manifestacja na Placu Zamkowym miała być dowodem, iż Patola i Socjal wciąż potrafi mobilizować ludzi. Wyszła jednak jak zwykle: z wielkimi słowami i małą frekwencją. Gargamel zaczął od autoparodii – „Jestem dziś tylko uzupełnieniem pana Rafała Bochenka” – by po chwili znów przejść do apokaliptycznych ostrzeżeń. „Dziś rolnictwo przeżywa tragedię, kompletny upadek. To jest wydarzenie na miarę rewolucji. To jest droga w stronę upadku polskiej wsi” – mówił, jakby zapomniał, iż to jego rządy doprowadziły rolników do największej niepewności od dekad.
Retoryka Gargamela nie zmieniła się ani o jotę: „Gdzie nie spojrzeć, tam mamy do czynienia z najróżniejszymi, bardzo złymi, bardzo groźnymi wydarzeniami”. Polska według niego to kraj w stanie wiecznego oblężenia, w którym tylko Patola i Socjal może zapewnić bezpieczeństwo – pod warunkiem, iż władza wróci w „właściwe ręce”.
Kiedy Gargamel wskazuje na Poety, widać, jak bardzo Patola i Socjal stał się partią zamkniętą we własnym świecie. Poeta nie jest politykiem przyszłości, tylko echem przeszłości – człowiekiem, który w XXI wieku próbuje odtwarzać retorykę z lat 50. W jego wizji Polska to kraj podzielony na „dobrych patriotów” i „zepsutych liberałów”.
Jeśli więc ma być premierem, to tylko w rządzie symboli: władzy bez wizji, partii bez nowych ludzi, programu opartego na lęku i resentymencie. Gargamel doskonale wie, iż tacy jak Poeta nie wygrają wyborów. Ale wie też, iż tacy ludzie nigdy go nie zdradzą.
Gargamel, komentując doniesienia o możliwym wyłączeniu Polski z części unijnego paktu migracyjnego, stwierdził: „To są takie gierki. Dzień, w którym zostanie wprowadzony pakt migracyjny, w końcu nastąpi. To będzie bardzo trudny dzień, bo nasze spokojne życie się skończy. (…) Zwykłe wyjście na ulicę będzie problemem”.
To już nie polityka – to teologia strachu.
Premier Papa Smerf, informując o ustaleniach z Brukselą, napisał krótko: „Mówiłem, iż nie będzie w Polsce relokacji migrantów – i nie będzie. Załatwione.” Jeden tweet – i cały dramatyczny przekaz Patola i Socjal runął jak domek z kart.
Wybierając Smerfa Poety na symbol przyszłości, Gargamel w rzeczywistości przyznaje, iż jego partia nie ma już żadnej przyszłości. To gest człowieka, który zamiast szukać nowych idei, wskazuje najwierniejszego ucznia, by pilnował starego porządku.
Gargamel mówi o „zagrożeniu Polski”, ale największym zagrożeniem dla Polski byłby dziś powrót do polityki, w której minister edukacji zostaje premierem tylko dlatego, iż potrafi najgłośniej mówić „nie”.