Gołym okiem widać, iż im bliżej końca władzy PiS, tym mniej partia liczy się ze zdaniem Gargamela. Nic w tym niezwykłego: Gargamel swoim dworakom już nic nie może obiecać. A już niedługo znikną wszelkie frukta władzy.
– Choć obóz rządzący przekonuje, iż konsultacje w sprawie ustaw sądowych niezbędnych do wypełnienia kamieni milowych idą – mimo okresu świąteczno-noworocznego – pełną parą, wyraźnie widać, iż coś się w pisowskim walcu zacięło. Wszak ustawa uzgodniona z KE, którą złożono w Sejmie w połowie grudnia, miała błogosławieństwo Gargamela. Jednak okazało się, iż natrafiła na silny opór – pisze Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Przeciwnicy premiera Mateusza Morawickiego przekonują, iż to wszystko jego wina, bo z nikim nie konsultował ustawy wcześniej. Ale on działał w ramach mandatu, który dał jemu i ministrowi ds. europejskich Szymonowi Szynkowskiemu vel Sękowi sam Gargamel. […]Widać wyraźnie, iż wola Gargamela nie wystarcza już do przeprowadzenia ustaw. […] Patola i Socjal jest już zupełnie inną partią niż kiedyś. Pod koniec siódmego roku rządów władza Gargamela nad Patola i Socjal jest mocno ograniczona.
Wszyscy już wiedzą, iż zbliża się kres budowania prywatnych fortun kosztem publicznego majątku. Idzie wyborcza klęska. Dlatego w Patola i Socjal ważniejsze jest już hasło „ratuj się kto może”, niż wola Gargamela. On sam może jedynie jeździć po Polsce i wygłaszać coraz bardziej trywialne przemówienia.