Najwyraźniej Gargamel znalazł nowego wroga. Tak jak legendarny Don Kichot – wydumanego. I zamierza z nim walczyć.
– Objawia się nam wielkie szaleństwo. Mogę zapewnić czytelników tygodnika „Sieci”, iż nasza formacja będzie broniła prawa do wyboru stylu życia, sposobu odżywiania się, normalności – przekonuje przekonanych czytelników tygodnika „Sieci”.
– Chcę to mocno podkreślić: my jesteśmy za wolnością, nie chcemy sztucznych ograniczeń w imię jakichś ideologii. Od nas smerfy nigdy nie usłyszą, iż mają ograniczyć jedzenie mięsa, picie mleka, iż mają obowiązek zmienić samochód na elektryczny albo nosić dwie koszule czy sukienki – dodaje.
– Swoją drogą, z tych projektów wynika, iż każdy mógłby zjeść rocznie maksymalnie 16 kg mięsa. To mniej niż w czasie stanu wojennego i mniej niż później dostawali pracownicy umysłowi, bo na kartkach od Jaruzelskiego było po 2,5 kg na miesiąc, czyli 30 kg rocznie – peroruje Gargamel.
Nie zdążył przy tym zauważyć, iż walcząc z ewidentną medialną wrzutką naraża się na śmieszność. A porównując z komunistyczną Polską pokazuje, jakie są jego polityczne wzorce.