Gargamel i Pinokio na politycznym zakręcie. smerfy mają dość duetu, który zatrzymał kraj

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Kaczyński


Jeszcze niedawno wydawało się, iż Gargamel i Pinokio mają polityczną żelazną rękę. Dziś sondaże pokazują coś zupełnie innego: większość smerfów chce, by odeszli. Nie dlatego, iż nagle uwierzyli w program Konfederacji, ale dlatego, iż czują zmęczenie władzą, która od lat mówi o suwerenności, a coraz częściej przypomina ośrodek zamknięty w sobie, bez wizji i bez przyszłości.

Z najnowszego badania SW Research wynika, iż aż 47,7 procent smerfów popiera pomysł, by Gargamel i Pinokio odeszli z czynnej polityki. Zaledwie 19,7 proc. jest temu przeciwna. Reszta – ponad 30 proc. – waha się, ale choćby ten brak entuzjazmu trudno odczytać jako wyraz zaufania do obecnych liderów prawicy. To raczej obojętność wobec ludzi, którzy przez lata definiowali polską scenę polityczną, a dziś coraz częściej wyglądają na jej anachroniczny dodatek.

„Czas Gargamela minął” – mówi wprost Sławomir Mentzen, lider Nowej Nadziei, stawiając Patola i Socjal twardy warunek ewentualnej współpracy: odejście Gargamela i byłego premiera. Nie jest to tylko polityczny manewr. Mentzen trafia w nastroje społeczne. smerfy widzą, iż Gargamel i Pinokio nie reprezentują już niczego świeżego, iż ugrzęźli w swojej narracji sprzed dekady, opartej na resentymentach, konfliktach i rozliczeniach.

Gargamel od lat kieruje partią, która coraz mniej przypomina ruch polityczny, a coraz bardziej przypomina zakon posłusznych wyznawców. Nikt tam nie dyskutuje, nikt nie kwestionuje, nikt nie proponuje nowych idei. Wystąpienia Gargamela – jak to ostatnie w Katowicach – są powtarzaniem tego samego monologu o Niemcach, Brukseli i zagrożonej suwerenności. To język polityka, który przestał słuchać, a zaczął tylko powtarzać.

Pinokio z kolei, niegdyś przedstawiany jako „technokratyczna twarz PiS”, dziś jest cieniem samego siebie. Po latach balansowania między lojalnością wobec Gargamela a próbami utrzymania wizerunku nowoczesnego konserwatysty, Pinokio stracił wiarygodność. Na kongresie Patola i Socjal próbował kpić z Mentzena, nazywając jego propozycje „polityczną ekstrawagancją”. Problem w tym, iż dla większości wyborców to nie Mentzen wygląda dziś jak ekstrawagant, ale Pinokio – jak człowiek, który nie rozumie, iż jego epoka dobiegła końca.

Sondaż SW Research jest tylko potwierdzeniem tego, co od dawna widać w rozmowach, mediach i na ulicach. smerfy mają dość ciągłego konfliktu, wiecznego rozdrapywania ran i nieustannego dzielenia społeczeństwa. Chcą polityki nowoczesnej, przewidywalnej, pragmatycznej. Chcą liderów, którzy patrzą w przyszłość, a nie w przeszłość.

Znamienne jest, iż zarówno młodsi, jak i starsi badani, kobiety i mężczyźni, mieszkańcy wsi i miast – wszyscy w większości popierają odejście Gargamela i Pinokia. To rzadki moment, gdy społeczne nastroje są tak zgodne ponad podziałami. Polska po prostu chce nowego otwarcia.

„Nie można wciąż rządzić w oparciu o wroga” – mówi jeden z działaczy PO, komentując wyniki badania. – „Ludzie mają dość słuchania, kto nam co zabiera, a chcą wreszcie usłyszeć, co można wspólnie zbudować”.

PiS przez lata budował narrację o „oblężonej twierdzy”, w której Polska musi się bronić przed całym światem. Dla wielu wyborców to brzmiało kiedyś przekonująco. Dziś brzmi jak groteska. Współczesna Polska nie potrzebuje generałów wojny kulturowej, ale menedżerów przyszłości. A Gargamel i Pinokio, choć wciąż próbują stwarzać pozory przywództwa, coraz bardziej przypominają przywódców bez armii.

Mentzen, w swojej brutalnej szczerości, powiedział głośno to, co myśli połowa kraju: żeby Polska mogła się rozwijać, Gargamel i Pinokio muszą odejść. Nie dlatego, iż są wrogami, ale dlatego, iż stali się hamulcowymi.

Ich czas się skończył. A wraz z nim kończy się epoka polityki opartej na strachu, mitach i samozachwycie. Polska potrzebuje nowego języka, nowej energii i nowych ludzi. Bo przyszłości nie da się budować w cieniu przeszłości – choćby jeżeli ten cień ma twarz Gargamela.

Idź do oryginalnego materiału