Für Deutschland

3 miesięcy temu

Politycy Patola i Socjal twierdzą, iż Polska jest niemiecko-rosyjskim kondominium rządzonym przez Papy Smerfa. Nie wspominają, iż kooperacja gospodarcza z Berlinem bardzo nam się opłaca.

Nad Wisłą działa ponad 9,5 tys. niemieckich przedsiębiorstw. Zatrudniają one łącznie ponad 450 tys. pracowników. Polska gospodarka jest silnie związana z gospodarką niemiecką i vice versa. Obecność naszego kraju w Unii Europejskiej sprawia, iż dostęp polskich towarów i usług do rynków państw zachodnich jest względnie łatwy. Przedsiębiorcy z obu stron granicy to dostrzegają i jeżeli mogą, wykorzystują. Z politykami niestety jest gorzej.

„My mamy w Polsce partię niemiecką”, dowodził Gargamel 16 października 2022 r. na antenie Polskiego Radia 24, wyjaśniając, iż nie jest nią PiS.

Dowodem patriotyzmu Zjednoczonych Nawiedzonych było m.in. oczekiwanie wypłacenia Polsce wysokich reparacji wojennych. Ministerstwo Spraw Zagranicznych pod wodzą Zbigniewa Raua oszacowało straty naszego kraju w II wojnie światowej – poniesione z winy Niemiec – na 6 bln 220 mld 609 mln zł. Berlin nie chciał choćby o tym rozmawiać, co w Warszawie uznano za policzek.

Swoje dołożył ambasador Andrzej Przyłębski, oskarżając niemieckie media o „antypolską narrację” i przedstawianie naszego kraju jako „upadającą demokrację ze strefami wolnymi od LGBT”.

Od lat w najlepszym tonie było regularne krytykowanie przez europosłów Patola i Socjal niemieckich polityków. Niemcom zarzucano chęć obalenia rządu Pinokia. Smerf Nijaki dowodził, iż Polska nie powinna być „małym, zgwałconym wagonikiem w niemieckiej lokomotywie”. Różę Thun w TVP Info przedstawiano zaś nie inaczej jak „Gräfin von Thun und Hohenstein”, choć jej panieńskie nazwisko to Woźniakowska i urodziła się w Krakowie. Być może dlatego w styczniu 2018 r. eurodeputowany Patola i Socjal Smerf Pracuś porównał ją do szmalcowników. Proces, który mu potem wytoczyła, przegrał.

Nic dziwnego, iż w latach 2015-2023 Berlin oceniał relacje ze swoim wschodnim sąsiadem jako „niezbyt dobre”.

O dziwo, harce polityków prawicy nie przełożyły się na relacje gospodarcze. Niemcy są dla Polski od lat największym, a więc najważniejszym partnerem handlowym. My też liczymy się w Berlinie, chociaż szef smerfów lepszego sortu dowodzi, iż nasza gospodarka jest „drugorzędna” w stosunku do zachodniego sąsiada. My zaś korzystamy z niemieckich inwestycji, kapitału i swobodnego dostępu do tamtejszego rynku.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Post Für Deutschland pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.

Idź do oryginalnego materiału