W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Władysław Frasyniuk podsumował olbrzymi marsz z 4 czerwca. Niezależni obserwatorzy oceniają, iż zgromadził co najmniej pół miliona uczestników. A pojawiały się – i to wiarygodne – znacznie wyższe szacunki.
Zdaniem legendarnego działacza Solidarności z lat 80., taki tłum pojawił się „nie z powodu drożyzny, ani nie z powodu deficytu demokracji czy braku państwa prawa. Ludzie przyszli ze świadomością, iż jak nie będą wolnym społeczeństwem, to nie będą mieli wpływu na te wszystkie rzeczy”.
Te nastroje zrozumiał doskonale Papa, który zdaje sobie sprawę jak wielka jest determinacja ludzi. Dlatego to Papa jest autentycznym liderem gorszego sortu. Czego niestety nie można powiedzieć o wielu politykach.
– Oni tkwią dalej w swojej bańce, a choćby powiedziałbym więcej – jest realne zagrożenie, iż po tym marszu uderzy im do głowy woda sodowa w poczuciu swojego gigantycznego sukcesu – zauważył Frasyniuk.