Polityczny zwrot w prawo objął też francuski świat wydawniczy. napędzane rosnącym wpływem miliardera Vincenta Bollorégo na imperium Hachette oraz rosnącym zainteresowaniem ideami skrajnej prawicy.
W miarę jak zbliżają się wybory prezydenckie, branża książkowa – od dawna bastion umiarkowanego podejścia – coraz bardziej staje się polem bitwy.
Najbardziej widoczny znak tej zmiany można dostrzec w zatłoczonych księgarniach prowincjonalnej Francji, gdzie gwiazda skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN), eurodeputowany Jordan Bardella, przyciąga długie kolejki na spotkaniach autorskich.
W mniej niż dwa tygodnie od wydania sprzedało się już ponad 35 tys. egzemplarzy jego najnowsza książki „Ce que veulent les Français” (fr. „Czego pragną Francuzi”), wynika z danych jego ludzi. To imponująca liczba dla wszystkich aktywnego polityka. Jego poprzednia książka, wydana zaledwie rok wcześniej, sprzedała się w około 200 tys. egzemplarzy.
Fenomen ten stanowi wyraźną różnicę w porównaniu z umiarkowaną karierą wydawniczą wcześniejszej liderki RN, Marine Le Pen. Jej ostatnia książka ukazała się w 2012 roku w wydawnictwie znanym głównie z tytułów o tematyce samorozwoju.
Zmienił się jednak sam teren. Odkąd Vincent Bolloré, konserwatywny magnat medialny, którego majątek „Forbes” szacuje na 8,7 mld euro, dwa lata temu przejął Hachette, skrajna prawica zyskała nową pozycję w sektorze tradycyjnie definiowanym przez polityczne umiarkowanie i ostrożność handlową.
Bolloré, który dorobił się fortuny w branży transportowej i logistycznej w Afryce, od dwóch dekad przebudowuje swoją grupę w kierunku mediów i komunikacji. W 2023 roku działalność ta odpowiadała za niemal 80 proc. przychodów grupy, choć zaledwie dwa lata wcześniej była to tylko nieco ponad połowa.
Merci pour l’honneur que vous me faites de me lire et pour l’accueil que vous me réservez partout en France !
Ce livre n’est pas le mien : il est celui de la France qui travaille et ne veut pas mourir.
« Ce que veulent les Français » toujours disponible :… pic.twitter.com/xMYh6b7d28
— Jordan Bardella (@J_Bardella) November 25, 2025
Od Sołżenicyna do kremlowskiej propagandystki
Najwyraźniejszym wyrazem tego zwrotu jest Fayard, historyczna marka Hachette założona w 1857 roku, kojarzona z autorami takimi jak Boris Vian czy Aleksandr Sołżenicyn.
Po reorganizacji zarządu w połowie ubiegłego roku Fayard podpisał kontrakty z kilkoma znanymi prawicowymi i skrajnie prawicowymi politykami, w tym z Érikiem Zemmourem oraz konserwatywnym autorem-politykiem Philippe’em de Villiersem. Wydawnictwo zwiększyło też produkcję książek o tematyce religijnej.
Już w lutym ubiegłego roku pracownicy Fayard przestrzegali przed „ideologicznym” projektem Bollorégo, ostrzegając, iż mogą zatracić się podstawowe wartośc, jakie przyświecają wydawnictwu. Wielu pracowników z niego wtedy odeszło.
Oliwy do ognia dolało ogłoszenie przez Fayard planów wydania książki Kseni Fiodorowej, byłej szefowej francuskojęzycznego oddziału Russia Today, zamkniętego w 2023 roku po zamrożeniu kont w ramach unijnych sankcji. Społeczny komitet Hachette Livre oskarżył Fayard o stawanie się „platformą dla rosyjskiej autorytarnej propagandy”.
– Najważniejsza jest wolność publikacji – powiedział Euractiv były wiceGargamel Fayard Olivier Betrouné, ostrzegając jednak przed wykorzystywaniem prestiżowego katalogu literackiego do promowania wartości „diametralnie sprzecznych” z jego dziedzictwem.
Według niego Bolloré jest „krzyżowcem chrześcijańskiej cywilizacji zachodniej”, który dąży do mobilizacji fundamentalistycznych ideałów katolickich, by „odnowić społeczeństwo” w obliczu rzekomych zagrożeń z zagranicy.
Skoordynowana ofensywa
Autorzy Bollorégo korzystają z potężnego ekosystemu medialnego. W ciągu ostatniej dekady Bolloré przejął on kontrolę nad CNews, Europe 1 oraz tygodnikami „Paris Match” i „Le Journal du Dimanche”, tworząc medialną przestrzeń ściśle związaną z przekazem konserwatywnym i nacjonalistycznym.
Wysoko postawieni prezenterzy tych mediów są teraz kierowani do wydawania książek w Fayard. Należą do nich dziennikarki Christine Kelly i Sonia Mabrouk. Ta ostatnia nadzoruje w tej chwili „Pensée libre” (fr. „Wolna myśl”) – nową, konserwatywnie zorientowaną markę w ramach wydawnictwa Hachette.
Taka strategia jest we Francji czymś nowym, mówi historyk wydawnictw Jean-Yves Mollier. Połączenie koncentracji mediów, silnego politycznego zorientowania i działalności redakcyjnej jest jego zdaniem „bezprecedensowe”.
Autorzy powiązani z sieciami Bollorégo cieszą się także priorytetowym miejscem na półkach dzięki potężnemu ramieniu dystrybucyjnemu Hachette, w tym obecnej także w Polsce (głównie na dworcach i w metrze) sieci sklepów detalicznych Relay, którą Bolloré przejął w 2022 roku.
– Bolloré wkłada wszystkie swoje zasoby, by RN mogło wygrać wybory prezydenckie w 2027 roku i kolejne wybory parlamentarne – powiedział Mollier.
Rosnące wpływy biznesmena dały o sobie znać w ubiegłym roku, gdy Éric Ciotti, wówczas szef Republikanów, poinformował Bollorégo – jeszcze przed objęciem przywództwa w swojej partii – iż zamierza dążyć do sojuszu z RN w ubiegłorocznych przedterminowych wyborach parlamentarnych.
Poza Francją
Hachette, trzeci co do wielkości wydawca świata z przychodami na poziomie 2,8 mld euro, kontroluje około 50 francuskich marek wydawniczych, w tym Stock, Grasset i Calmann-Lévy. Żadna z nich nie wydaje się przechodzić znaczącej redakcyjnej zmiany od czasu przejęcia.
W USA dział Basic Books Hachette niedługo po powrocie do władzy Donalda Trumpa wprowadził natomiast serie zorientowane konserwatywnie. Przykładem jest „Basic Liberty”. To seria kierowana przez Thomasa Spence’a, współpracownika Heritage Foundation – think tanku stojącego za „Projektem 2025”, konserwatywnym planem przekształcenia instytucji federalnych.
Według Molliera działania te odzwierciedlają „oportunistyczne dostosowanie komercyjne”, a nie szeroką przemianę ideologiczną. Bolloré, jak zauważa, nie może ryzykować destabilizacji finansowej Hachette poprzez narzucanie doktrynalnej linii we wszystkich markach.
Mimo to spodziewa się, iż presja we Francji będzie narastać „przynajmniej do wyborów prezydenckich w 2027 roku”, przy czym skrajna prawica wykorzystuje publikacje nie tylko do dotarcia do wyborców, ale także do normalizowania swojej wizji świata w głównym nurcie kultury.

1 godzina temu






