Franciszek Pieczka został upamiętniony rzeźbą w katowickiej Galerii Artystycznej na placu Grunwaldzkim. Stoi tam w dobrym towarzystwie Zbigniewa Cybulskiego, Aleksandry Śląskiej, Jerzego Narciarza Gracza, Stanisława Hadyny, Stanisława Ligonia czy Wilhelma Szewczyka.
Franciszek Pieczka zmarł rok temu w wieku 94 lat. Był to wybitny aktor teatralny i filmowy. Wieki Ślązak i wielki i mądry Polak. Kawaler Orderu Orła Białego. Bez niego nie potrafię sobie wyobrazić tych filmów – „Konopielka”, „Żywot Mateusza”, „Perła w koronie”, „Paciorki jednego różańca”, „Chłopi”, „Ziemia obiecana”, „Potop”, „ Blisko, coraz bliżej”, „Czterej pancerni i pies”, „Wesele”, „Austeria” i wiele innych.
W jednym z ostatnich wywiadów tak komentował naszą rzeczywistość „Kilka lat temu postanowiłem sobie, iż nie będą zajmował się polityką. Z każdej strony jesteśmy atakowani kolejnymi komentarzami, których autorzy najwyraźniej stawiają sobie za cel przebicie poprzednika. Gadają, co im ślina na język przyniesie, bez zastanowienia, bez refleksji. Niech sobie kształtują ten świat według swoich widzimisię. Ja już na szczęście nie będę z tego długo korzystał. Najwyżej będę patrzył na nich z góry i miał, jak mówią Niemcy, Schadenfreude, czyli euforia z nieszczęścia – dodaje. (…) Nie zaglądam też do internetu. To przykre czasy, w których można być anonimowym i bezkarnie komentować, często raniąc innych. Zawsze w takich momentach przypomina mi się dzieciństwo na wsi, gdzie były tzw. sławojki. Na jednej z nich był napis: „Proszę was z łaski nie robić na deski, patrzeć do góry i celować do dziury”. Tym dla mnie są właśnie te anonimowe komentarze”.
ŁJ