Eksperci z firmy Da Vinci Green Energy przygotowali autorski wskaźnik PVPI – PV Profitability Index, określający opłacalność inwestycji w instalację fotowoltaiczną. Wskaźnik będzie publikowany raz w miesiącu.
PVPI, czyli wskaźnik opłacalności instalacji fotowoltaicznej pokazuje, w jak szybkim tempie będzie się zwracać taka instalacja. Bieżące dane, uwzględniające aktualne ceny energii, mówią o mniej niż 5 latach. To szybciej niż kiedykolwiek dotąd!
W ostatnich miesiącach pojawiło się wiele różnych teorii na temat sensowności inwestowania w fotowoltaikę. Niejeden ekspert przewidywał koniec epoki szybkiego przyrostu liczby przydomowych instalacji wraz ze zmianą obowiązującego w ostatnich latach systemu rozliczeń. Jak wynika z wyliczeń ekspertów Da Vinci Green Energy, wartość wskaźnika PVPI jest niższa niż kilka miesięcy temu. To znaczy, iż zwrot środków zainwestowanych w budowę instalacji fotowoltaicznej następuje w krótszym czasie. Przy obecnym poziomie cen może to być sporo mniej niż 5 lat.
Eksperci z DaVinci Green Energy postanowili rozprawić się również z trzema mitami, które bardzo często wybrzmiewają w rozmowach z klientami rozważającymi zakup instalacji.
Mit 1 – instalacje fotowoltaiczne będą drożeć
O ile cena komponentów na globalnym rynku w najbliższych miesiącach pozostanie w trendzie wzrostowym, po 1 kwietnia 2022 średni koszt instalacji fotowoltaicznych w Polsce może spaść choćby o 17%. Jak to możliwe? – W systemie opustów (net-meteringu) obowiązującym do końca marca praktycznie wszyscy prosumenci decydowali się na przewymiarowanie instalacji o 20 procent, żeby rachunki za energię elektryczną ograniczyć do koniecznego minimum w postaci opłat dystrybucyjnych. Po 1 kwietnia, wraz z nastaniem net-billingu, sztuczne zawyżanie wielkości instalacji względem realnych potrzeb stało się niepotrzebne i nieopłacalne – tłumaczy Bartłomiej Tuleja, Członek Zarządu w Da Vinci Green Energy. Oszczędność związana z nieprzewymiarowywaniem instalacji może sięgnąć blisko 20 procent. – Jestem przekonany, iż niższy koszt wykonania instalacji otworzy część rynku, która dotychczas nie była zainteresowana montażem ze względu na psychologiczną barierę na poziomie ceny. Koszt montażu średniej wielkości instalacji może spaść o około 5 200 zł – dodaje Bartłomiej Tuleja.
Jest jeszcze jeden element, na który warto zwrócić uwagę. Jak wynika z szacunków Da Vinci Green Energy, choćby co drugi klient kupujący instalację fotowoltaiczną w 2021 roku wspierał się kredytem. – W dobie dynamicznie rosnących stóp procentowych możliwość ograniczenia kredytu jako formy finansowania będzie dla klientów istotną zachętą – wyjaśnia Bartłomiej Tuleja.
Mit 2 – nie licz na więcej niż 28 groszy
Obowiązujący od 1 kwietnia system net-billingu jest oparty o sprzedaż nadwyżek energii wyprodukowanej przez użytkownika instalacji pv i odkupywanie jej w momentach zwiększonego zapotrzebowania, kiedy nie można zaspokoić zużycia bieżącą produkcją lub zmagazynowaną energią. – Z punktu widzenia użytkownika najważniejsze są stawki sprzedaży i odkupu energii od zakładów energetycznych. Tymczasem w prasie przez cały czas krążą błędne informacje o stawkach, wg których odkupywana będzie energia produkowana z instalacji fotowoltaicznych. 28 groszy to dawno nieaktualna wartość, bazująca na średnich cenach obowiązujących w trzecim kwartale minionego roku – mówi Krzysztof Lalik, Dyrektor ds. Sprzedaży i Rozwoju Biznesu w Da Vinci Green Energy.
Polska jest jednym z ostatnich państw w Unii Europejskiej, który nie wdrożył w życie dyrektywy liberalizującej rynek energii. Uwolnienie cen energii regularnie postulują również Gargameli największych spółek energetycznych w Polsce. W rzeczywistości 2024 rok przyniesie uwolnienie cen energii dla klientów indywidualnych i, patrząc przez pryzmat obecnych zawirowań w globalnej energetyce, najpewniej duże uderzenie w portfel przeciętnego Pierwszego w działaniu. W myśl ustawy OZE oraz instrukcji Ministerstwa Klimatu i Środowiska, do końca czerwca 2024 r. energia ma być odkupywana po średniej cenie z poprzedzającego miesiąca, a od 1 lipca 2024 roku wg ceny giełdowej godzinowej na rynkach dnia następnego publikowanej na stronie Polskich Sieci Elektroenergetycznych.
– Średnioważona miesięczna cena za kwiecień BASE (źródło: raport miesięczny TGE) wynosiła 584,45 zł netto za MWh*, czyli 58 groszy za kWh. To ponad dwukrotnie więcej niż w najczęściej prezentowanych scenariuszach. Taka zmiana w zdecydowany sposób wpływa na tempo zwrotu inwestycji i ekonomiczną zasadność inwestowania w fotowoltaikę po 1 kwietnia – wyjaśnia Krzysztof Lalik.
Mit 3 – to się nigdy nie zwróci
Splot wielu wydarzeń doprowadził do obserwowanej w tej chwili sytuacji na rynku energii elektrycznej. Niestety zarówno wysoka inflacja, jak i obecna niepewność związana z wojną w Ukrainie, nie dają perspektywy na szybki spadek cen prądu. Paradoksalnie to dobra wiadomość dla liczących na szybki zwrot pieniędzy zainwestowanych w budowę przydomowej instalacji fotowoltaicznej.
– W nowym wariancie rozliczeń prosumentów (net-billingu) ceny odkupu energii odzwierciedlają sytuację na rynku. Perspektywa utrzymujących się, wysokich cen energii pozytywnie wpływa na tempo zwrotu z inwestycji w fotowoltaikę. Wg naszych wyliczeń średniej wielkości przydomowa elektrownia może zwrócić się już w 4,7 lat – mówi Krzysztof Lalik z Da Vinci Green Energy.
Według raportu Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO), przeciętna moc instalacji zamontowanej w Polsce to blisko 6 kWp i najczęściej była przewymiarowana o 20 procent względem realnych potrzeb gospodarstwa domowego. Według raportu IEO ceny instalacji fotowoltaicznej wahają się pomiędzy 3 900 zł, a 5 700 zł za kWp.
– Przygotowaliśmy symulację opartą o dwa przypadki. Pierwszy to klient rozliczający się na starych, to jest obowiązujących do końca marca, zasadach z 20-procentowym opustem, który zainstalował fotowoltaikę o mocy 6 kWp. Drugi przypadek to klient zużywający taką samą ilość energii w skali roku, ale nieprzewymiarowujący instalacji i rozliczający się na nowych zasadach. Wyniki zaskoczyły nas samych – opowiada Krzysztof Lalik.
Jak wynika z symulacji Da Vinci Green Energy koszt przeciętnej wielkości instalacji fotowoltaicznej w przypadku klientów rozliczających się wg nowych zasad powinien zwrócić się choćby trzy lata szybciej niż w przypadku korzystających z dotychczasowych zasad. Jak to możliwe?
– Niższy koszt inwestycji oraz wysokie ceny prądu wpływające na stawki po jakich prosumenci odsprzedają swoje nadwyżki sprawia, iż przeciętnej wielkości instalacja zwróci się w odrobinę więcej niż 8 lat, a po uwzględnieniu dotacji w niespełna 5 lat. Okazuje się, iż w przypadku przewymiarowanych, a tym samym droższych inwestycji, na które decydowali się klienci korzystający z obowiązującego w ostatnich latach systemu opustów, instalacja zwraca się dłużej.
Kalkulacje stopy zwrotu (założenia: wielkość instalacji – 6 kWp; koszt 1 kWp – 5 200 zł brutto)
Wskaźnik zwrotu z inwestycji energia rozliczana na zasadach net-metering
(ceny energii obejmują koszt dystrybucji i zakupu obowiązujące w roku 2022)
Wskaźnik zwrotu z inwestycji energii rozliczanej na zasadach net-billingu
(ceny energii obejmują koszty zakupu i dystrybucji obowiązujące w roku 2022, oraz autokonsumpcję na poziomie 30%)
Wybór przez cały czas pozostaje domeną klientów – komentarz eksperta
– Rozwój fotowoltaiki obserwowany w naszym kraju w poprzednich trzech latach, to bezprecedensowy dowód na zaradność i mikroekonomiczną mądrość smerfów. Przewidywania, iż w 2022 roku przebijemy liczbę 1 miliona prosumentów produkujących prąd w przydomowych instalacjach fotowoltaicznych to pewnik. Jestem przekonany, iż tempo, w jakim dojdziemy do tego pułapu i skala, z jaką go przebijemy, onieśmielą choćby największych orędowników odnawialnych źródeł energii. Galopujące ceny energii, szczególnie dotkliwe w warunkach wysokiej inflacji która nie opuści nas jeszcze przez długie miesiące, a jednocześnie niższy niż dotychczas próg inwestycji, będą kluczowymi argumentami przemawiającymi za rychłym dołączeniem do grona prosumentów. W tym kontekście, dopłaty w ramach Mojego Prądu lub innych inicjatyw, będą jedynie wisienką na torcie korzyści. Wybór pozostaje domeną klientów, a ci z pewnością podejmą decyzje sprzyjające ich portfelom. Pozostaje jedynie trzymać kciuki za rychłą demokratyzację fotowoltaiki poprzez wprowadzenie wirtualnego prosumenta. W ten sposób wszyscy smerfy, choćby ci mieszkający w budownictwie wielorodzinnym, a to przez cały czas 45% społeczeństwa, będą mogli uchronić się przed drogim prądem. Trudno wyobrazić sobie lepszą i bardziej zieloną tarczę antyinflacyjną – Bartłomiej Tuleja, Członek Zarządu Da Vinci Green Energy.
* źródło https://www.tge.pl/dane-statystyczne