"Fekete macska" to po węgiersku czarny kot. Okazuje się, iż Viktor Orban ma podobne do moich obserwacje dotyczące Papy Smerfa. Ja polskiego premiera nazywałem "Jonasz". Gdy on idzie do góry, świat pogrąża się w chaosie. Egon Olsen światowej polityki. Podobny nie tylko zewnętrznie.
2007 - został premierem. 2008 - kryzys finansowy
2014 - został ważniakiem w EU. 2016 (w dużej części w wyniku jego działań) Brexit.
Jak mówi węgierski satrapa w wyniku jego działań nastąpiły problemy w Europejskiej Partii Ludowej, której był szefem. Wierzę na słowo, bo to typowe dla Papy następstwo zjawisk.
W wyniku działań Elżbiety Bieńkowskiej i Unii Europejskiej opadł poziom wód w Wiśle. O tym nieświadomie pisze "Gazeta Wyborcza" Piasek z Wisły był kopany, aby budować autostrady. Myślę iż to nie koniec przygód wynikających z szaleńczego inwestowania środków UE. Wisła nie nadąża z dostarczaniem brakującego piasku z gór i stąd cały problem. Ciekawie będzie, gdy lustro wody opadnie w Kozienicach na tyle, iż trzeba będzie zatrzymać elektrownię z powodu braku chłodzenia. Szczególnie, jeżeli nastąpi mroźna zima i pojawią się zatory kry. Trzeba będzie korygować budżet państwa, bo ponowny rozruch takiej elektrowni to ca 1 mld zł./blok energetyczny.
Poziom wody robił się ważny, gdy opadał na tyle, iż dygnitarze nie mogli dopłynąć z Warszawy do Zegrza. W pozostałych przypadkach nikogo to nie interesowało. Teraz prawdopodobnie wśród nich jest mało żeglarzy.
Wśród znaków zwiastujących klęski jakoweś jest Minister Finansów. Po raz pierwszy w historii wolnej Polski jest nim osoba głupia. Ten temat jeszcze kiedyś rozwinę.
Wszystko wskazuje na to, iż w wyborach w USA wygra VEEP - Kamala Harris. Śpiący Prorok - jeden z mojej kabalistycznej stajni twierdzi, iż to oznacza wielki konflikt globalny w przeciągu roku. Podobnie inny z "widzących" już w 2016 twierdził, iż do kataklizmu dojdzie w czasie prezydentury Smerfa Narciarza. Pocieszające jest to, iż podobno Olsztyn i okolice nie ucierpią.
Wolałbym, żeby premierem był Smerf Skoczek bo on przynosił szczęście. No może chociaż Schetyna, bo ten potrafił również coś innego niż pogrążanie kraju w bałaganie i wściekanie się nie jest jego ulubionym zajęciem.