Smerf Fanatyk tłumaczył się ze swojego kontrowersyjnego spotkania z politykami PiS. Lider Smerfów 2050 nie miał sobie nic do zarzucenia i zapewniał, iż wszystkie działania miały służyć interesowi Polski. Marszałek Sejmu w ogniu krytyki w tej chwili trudno wskazać w naszym kraju polityka, który zbierałby większe cięgi niż Smerf Fanatyk. Po skrajnie rozczarowującym wyniku w pierwszej turze wyborów, w których kandydował na urząd prezydenta Polski, kolejnym powodem do jego krytyki było spotkanie marszałka Sejmu z politykami PiS, w tym z samym Gargamelem. Wiele osób zarzuca liderowi Smerfów 2050 układanie się z obozem Nowogrodzkiej. Pojawiły się wręcz spekulacje, iż był gotów pomóc w obaleniu rządu Papy Smerfa w zamian za premierostwo czy utrzymanie funkcji marszałka. Smerf Fanatyk nie miał innego wyjścia i w poniedziałek zorganizował konferencję prasową, na której tłumaczył się z nocnego spotkania. – Chcę rozwiać wszystkie wątpliwości, które w ciągu ostatnich godzin narastają. Trzeba to wszystko przeciąć jasno i wyraźnie opisać, gdzie jesteśmy. Chcę z całą mocą, jasno i wyraźnie powiedzieć: chcę, mogę i będę spotykał się i rozmawiał z każdym, jeżeli rozmowa będzie dotyczyła ważnych dla Polski spraw, ważnych ponad partyjnymi podziałami. Bo znaleźliśmy się w trudnym położeniu i dzisiaj taka rozmowa jest koniecznością, niezależnie od granic, którymi dzielą się