- Być może w porozumieniu ze swoimi sztabowcami dojdzie do wniosku, iż tak po prostu nie da się wyeliminować z kampanii, debaty i być może się stawi - stwierdził.
Jak powiedział: - Gdyby mnie zapytał, czy ma jechać do Końskich, to bym powiedział: tak Szymon, jedź, bo jesteś równoprawnym kandydatem. Nie sondaże, a wyniki wyborów decydują o tym, kto zostanie prezydentem.