Furia Kaczyńskiego. Czy miał powód, by tak zareagować?

We wtorek, podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej, przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie doszło do incydentu z udziałem Jarosława Kaczyńskiego. Prezesowi PiS puściły nerwy, gdy zobaczył wieniec z następującą treścią: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. STOP KREOWANIU FAŁSZYWYCH BOHATERÓW!".

Fot. Wikimedia

Kaczyński wydał polecenie policji

Jarosław Kaczyński był zbulwersowany tym, co zobaczył i zniszczył wieniec, który odebrał jako prowokację ze strony zwolennika opozycji. Wtedy jeden z mężczyzn stwierdził, że prezes PiS jest przestępcą i niszczy Polskę. Doszło do interwencji policji. Na polecenie Kaczyńskiego, który podkreślił, że jest ministrem do spraw bezpieczeństwa, funkcjonariusze wylegitymowali przeciwnika obozu rządzącego. Prezes PiS chciał poznać dane tego mężczyzny, który skierował w jego stronę mocne słowa. Miał na myśli Adama Wiśniewskiego, redaktora naczelnego wolne-media.pl, który nagrywał to zajście.

– Informowałem policjantów o łamaniu prawa ewidentnym, niszczeniu, dewastacji tego wieńca, który tu został złożony. Policja nie podjęła żadnych czynności w tej kwestii – powiedział reporterowi TVN24 Wiśniewski.

Ekshumacja wbrew woli rodzin ofiar

Prezes PiS był oburzony, bo jego zmarły brat został bezpardonowo zaatakowany. Twierdzenie, że do katastrofy smoleńskiej doszło na skutek żądania Lecha Kaczyńskiego, by lądować w złych warunkach, jest hipotezą. Taka teoria nie została dotąd zweryfikowana, natomiast należy się zastanowić, jaki ma sens uderzanie w ten sposób w zmarłego. Oczywiście jest to jedna strona medalu. Trzeba mieć bowiem świadomość, że Europejski Trybunał Praw Człowieka we wrześniu 2018 roku stwierdził, że wyjęcie z grobu ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem z kwietnia 2010 r., wbrew woli najbliższych członków rodziny zmarłych, było naruszeniem prawa do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego. A zatem zarówno rządzący, jak i opozycja dopuścili się już wielu, mówiąc delikatnie, niezręczności w kwestii podejścia do katastrofy smoleńskiej.

Spotkanie na molo

Chociaż niewątpliwie należy uszanować uczucia rodzin ofiar katastrofy, w tym Jarosława Kaczyńskiego, jednocześnie w przestrzeni publicznej nie brakuje głosów o instrumentalizacji tej tragedii, wykorzystywania jej do celów politycznych. Jednym z takich obrazków, które dotąd robiły furorę w sieci, było zdjęcie Donalda Tuska z Władimirem Putinem na sopockim molo. Miała to być jasna sugestia dla twardego elektoratu obozu rządzącego, że Tusk i Putin to wspólnicy. Takie wykorzystywanie tragedii do gry politycznej także jest naganne.

Śmierć wielu osób ważnych dla państwa powinna być okazją do zadumy. Budowanie w ten sposób kapitału politycznego wydaje się niewłaściwe, podobnie jak tworzenie insynuacji, takich jak ta dotycząca Lecha Kaczyńskiego. Niestety, choć minęło wiele lat od katastrofy smoleńskiej, wciąż nie jest ona okazją do głębokiej refleksji. Przeciwnie, służy do podsycania i tak już ogromnej polaryzacji w polskim społeczeństwie.

 

2023-10-11

Bartłomiej Najtkowski