Nasz wybór jest prosty: między dobrem a złem. Między wolnością a niewolą

Eliza Michalik zwraca po raz kolejny uwagę na to, że jeśli demokratyczna opozycja przegra wybory, to PiS dopiero da nam się we znaki.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Jeśli PiS wygra wybory szybko nastąpi kilka rzeczy. Zostanie powołana do życia Lex Tusk, w której dziewięciu arbitralnie wybranych przez sejm ludzi zyska pozakonstytucyjne, niezgodne z prawem uprawnienia do oskarżenia każdego dziennikarza, polityka i obywatela o nielegalne powiązania z Rosją. […] Takie instytucje są charakterystyczne dla Rosji, są natomiast nie do pomyślenia w demokratycznym świecie – pisze Michalik.

Dziennikarka wymienia przy tym inne, nie mniej kontrowersyjne przepisy, które z pewnością będzie egzekwował PiS. Choćby ustawę o „ochronie chrześcijan”, która uniemożliwi krytykę Kościoła. Będzie można za nią dostać nawet… 3 lata. Zwiększony zostanie także wymiar kary za „szpiegostwo” i „dezinformację”, co da władzy doskonały knebel na niezależne media.

– Jeśli PiS wygra, już wkrótce, na każdego, niczym na psa, którego się chce uderzyć, „kij się znajdzie”. Cel: żebyśmy wszyscy byli posłuszni i siedzieli cicho – podsumowuje Michalik.

Źródło: NaTemat.pl