Odlot w PiS. Porównują katastrofę Prigożina do… Smoleńska

Wydawało się, że nawet dla polityków PiS istnieją jakieś granice wypowiedzi. Że są rzeczy, których powiedzieć po prostu nie wypada. Ale to było złudzenie. Przy okazji katastrofy samolotu z szefem Grupy Wagnera, politycy Zjednoczonej Prawicy zaczęli przypominać o… Smoleńsku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Jeżeli te informacje się potwierdzą, to tylko widać, że Putin realizuje swoje wpływy tak samo jak dotychczas. Nie pozwoli sobie na to, by jego wpływy w jakichkolwiek jednostkach, również tych najemnych, były ograniczane. A to, co zrobił szef Grupy Wagnera, było wypowiedzeniem posłuszeństwa – mówił Piotr Müller, rzecznik rządu.

Po czym, przypomniał o… Smoleńsku. Sugerując, że dziś nie można wykluczyć, że to Putin przeprowadził „zamach” na Lecha Kaczyńskiego.

– Oczywiście dziś nikt tak nie powie. Putin wielokrotnie zlecał morderstwa, jego służby realizowały morderstwa na terenie różnych krajów europejskich. To nie tylko kwestia dzisiejszych wydarzeń, ale wielu osób, które zginęły na zlecenie prezydenta Rosji – podsumował rzecznik rządu.