Dwa dni i trzy umowy dla żony sekretarza urzędu miasta

W Urzędzie Miasta Kraśnik nikt nie potrafi wyjaśnić, jak to się stało, że stanowisko urzędnicze radcy prawnego w MOPS zostało zlikwidowane, a po kilku miesiącach cudownie wróciło. Objęła je tym razem żona sekretarza urzędu. Wcześniej zdobyła również dwie inne posady w miejskich jednostkach.

Krzysztof Staruch podczas startu kampanii na burmistrza. W tle marszałek Jarosław Stawiarski (PiS)
Krzysztof Staruch podczas startu kampanii na burmistrza. W tle marszałek Jarosław Stawiarski (PiS)
Źródło zdjęć: © Facebook | Krzysztof Staruch

- Ja się czułam prześladowana, od znajomej usłyszałam, że wydano na mnie zawodowy wyrok - mówi dziś Wirtualnej Polsce Agnieszka Bebel, radca prawny z Kraśnika, która w ubiegłym roku została zwolniona z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w bardzo dziwnych okolicznościach.

Dziś kobieta odczuwa także złość, bo dowiedziała się, że jej rzekomo zlikwidowane stanowisko pracy po kilku miesiącach znowu pojawiło się w strukturze instytucji. I zajęła je żona sekretarza Urzędu Miasta.

Bebel ma 19-letnie doświadczenie jako radca prawny. Oprócz etatu w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, przed ostatnimi wyborami samorządowymi miała także umowę zlecenie na obsługę prawną w MOSiR w Kraśniku. Była też przewodniczącą rady nadzorczej w Kraśnickim Przedsiębiorstwie Mieszkaniowym. Wszystko skończyło się po kwietniowych wyborach samorządowych. W drugiej turze zmierzyli się urzędujący do tej pory Wojciech Wilk z PO oraz Krzysztof Staruch, bezpartyjny, ale oficjalnie popierany przez PiS. To nie przypadek, że jego kandydaturę wspierał pochodzący z Kraśnika marszałek Jarosław Stawiarski (PiS). Staruch wygrał w drugiej turze zdobywając 53,57 proc. głosów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tarcia w koalicji. "Jest kampania wyborcza, są emocje"

Nowy burmistrz po tygodniu urzędowania odwołał Agnieszkę Bebel z rady nadzorczej miejskiej spółki. Była połowa maja. W czerwcu nowym dyrektorem MOSiR w Kraśniku został Michał Stawiarski, syn wspomnianego wcześniej marszałka Stawiarskiego. To również nie przypadek. Michała Stawiarskiego i Krzysztofa Starucha połączyła bowiem już wcześniej strona na Facebooku. Fanpage należący do Stawiarskiego na dwa miesiące przed wyborami zmienił nazwę na Krzysztof Staruch - kandydat na burmistrza. Wszyscy obserwujący Stawiarskiego nagle zaczęli obserwować Starucha.

  • Zmiana właściciela strony Michała Stawiarskiego
  • Na zdjęciu biegnie Michał Stawiarski ale nowy podpis strony mówi, że to Krzysztof Staruch
[1/2] Zmiana właściciela strony Michała StawiarskiegoŹródło zdjęć: © Facebook

Po objęciu stanowiska w MOSiR, również i Michał Stawiarski rozwiązał umowę na obsługę prawną z Agnieszką Bebel. Ale obie te sytuacje kobieta przyjęła ze spokojem. - Ja to rozumiałam, bo takie jest prawo wygranego, mogli to zrobić - przyznaje kobieta.

Ultimatum: albo porozumienie stron albo likwidacja stanowiska

Inaczej było w przypadku MOPS w Kraśniku, gdzie pani Agnieszka była chroniona umową o pracę. Mniej więcej po tygodniu od objęcia władzy przez nowego burmistrza, w MOPS pojawił się jeden z pracowników urzędu i ostrzegł panią Agnieszkę, że wkrótce może zostać wyrzucona. Niedługo później otrzymała pisemną propozycję rozwiązania stosunku pracy za porozumieniem stron.

- Odmówiłam podpisania - relacjonuje Agnieszka Bebel.

Urzędniczka wciąż miała w głowie przedwyborcze zapowiedzi burmistrza, że jeśli wygra, nie będzie nikogo zwalniał. Kobieta umówiła się więc na spotkanie jak zwykła petentka w urzędowych godzinach przyjęć mieszkańców.

- Usłyszałam od burmistrza, że nie ma żadnych zastrzeżeń, jeśli chodzi o moją pracę. Ale stwierdził, że musi mnie zwolnić, ponieważ ma naciski w tej sprawie - relacjonuje Agnieszka Bebel.

Kobieta wprawdzie nie należała do żadnej partii, ale domyśla się, że chodziło o jej zaangażowanie w kampanię wyborczą kontrkandydata Starucha na burmistrza. Tuż przed II turą razem z Wojciechem Wilkiem rozdawała w mieście jego ulotki. Krótki filmik został też opublikowany w mediach społecznościowych.

Agnieszka Bebel (na zdjęciu) rozdaje ulotki wyborcze Wojciecha Wilka (z tyłu)
Agnieszka Bebel (na zdjęciu) rozdaje ulotki wyborcze Wojciecha Wilka (z tyłu)© Przyjazny Kraśnik

Kobieta relacjonuje, że dowiedziała się od burmistrza Kraśnika, że jeśli nie rozwiąże umowy za porozumieniem, to jej stanowisko pracy zostanie zlikwidowane.

Urzędniczka w końcu dostała wypowiedzenie umowy o pracę.

- Nie poszłam do sądu, tylko dlatego, że uwierzyłam panu burmistrzowi, że rzeczywiście jest to likwidacja stanowiska z powodu oszczędności. Jako prawnik oceniłam, że mogę tego nie wygrać. Poza tym byłam skupiona na zabiegu zdrowotnym jaki mnie czekał i na szukaniu nowej pracy - mówi.

Radny odkrywa trzy umowy żony sekretarza UM Kraśnik

Pani Agnieszka podreperowała zdrowie i znalazła pracę w obsłudze prawnej Wód Polskich. Ale ostatnio złe wspomnienia wróciły, kiedy dowiedziała się, że jej miejsce na zlikwidowanym stanowisku zajęła radca prawny Magdalena Skokowska, prywatnie żona Łukasza Skokowskiego, sekretarza Urzędu Miasta. Informacja wyszła na jaw dzięki interpelacji złożonej przez opozycyjnego radnego Piotra Janczarka.

- Z informacji, które dostałem wynika, że żona sekretarza miasta czerpie korzyści z umów w kilku jednostkach organizacyjnych miasta. Uważam, że to nie świadczy o dobrym funkcjonowaniu urzędu - mówi radny Piotr Janczarek (PSL), w przeszłości zastępca burmistrza Wojciecha Wilka.

Z dokumentów, które dostał z urzędu radny Janczarek wynika, że kobieta w sumie dostaje 10 189,50 zł brutto z trzech źródeł. Każde z nich to instytucja podległa Urzędowi Miasta Kraśnik, w którym sekretarzem jest Łukasz Skokowski, mąż Magdaleny Skokowskiej.

Burmistrz Kraśnika: Nie widzę tu jakiegoś nepotyzmu

Burmistrz w rozmowie z WP przekonuje, że nie widzi w tym nic złego.

- Każdy inny prawnik mógł przystąpić do konkursu, mógł ubiegać się o pracę. Nie widzę tu jakiegoś nepotyzmu, czy konfliktu interesów. MOPS to jednostka oddzielna zupełnie, ze swoimi problemami - wyjaśnia Krzysztog Staruch.

Równocześnie potwierdza, że wysoko ocenia kompetencje zwolnionej urzędniczki. - Panią Bebel znałem z widzenia. Tak samo bardzo ją szanuję jako radcę prawnego - mówi burmistrz Kraśnika.

Zatem dlaczego musiała odejść? Czy burmistrz miał w jej sprawie jakieś naciski?

- Nie no, broń Boże. Mam 61 lat skończone i tak naprawdę chcę jak najlepiej dla Kraśnika - odpowiada Staruch. W sprawie powodów zwolnienia radcy odsyła do kierowniczki MOPS.

Zatem pytam kierowniczkę MOPS w Kraśniku, czy to prawda, że stanowisko pracy Agnieszki Bebel zostało najpierw zlikwidowane i ją zwolniono, a następnie ponownie zostało utworzone i zatrudniono na nim Magdalenę Skokowską.

- Tak, to jest prawda. Regulamin organizacyjny był zmieniony i ponownie jest to stanowisko utworzone - potwierdza Ewa Nowak, kierownik MOPS w Kraśniku.

Burmistrz Kraśnika przekonuje jednak, że nic o tym nie słyszał.

Magdalena Skokowska pytania o jej zatrudnienie odbiera jako "formę nękania" jej i rodziny. "Poza byciem małżonką osoby publicznej znanej w Kraśniku mam ogromne doświadczenie zawodowe w spółkach i instytucjach w całej Polsce. Całą mają karierę zawodową zawdzięczam wyłącznie sobie, a nie koneksjom rodzinnym, pieniądzom lub znajomościom" - przekonuje Skokowska w oświadczeniu wysłanym WP.

"Czy to, że jestem żoną sekretarza miasta oznacza, że nie powinnam pracować w Kraśniku, że w Kraśniku czeka mnie banicja zawodowa?" - pyta Skokowska.

Sekretarz Łukasz Skokowski i burmistrz Krzysztof Staruch
Sekretarz Łukasz Skokowski i burmistrz Krzysztof Staruch© Facebook | Krzysztof Staruch

Burmistrz Kraśnika nie zwalnia. "Sami odchodzili"

Burmistrza Starucha pytamy jeszcze, czy znaczenie miało zaangażowanie polityczne Agnieszki Bebel, która rozdawała ulotki jego konkurenta w wyborach.

- Nie jestem na tyle uważny i jakiś pamiętliwy - przekonuje Krzysztof Staruch. - Ja nikomu tak naprawdę nie dałem wypowiedzenia w urzędzie. Sami odchodzili, jeśli nie chcieli ze mną współpracować - dodaje burmistrz.

Ten mechanizm potwierdza jeden z pracowników, który wciąż jest zatrudniony w Urzędzie Miasta Kraśnik, więc musi pozostać anonimowy.

- Specjalnych zwolnień nie było, rzeczywiście ludzie sami odchodzili. To jest metoda burmistrza, że on rozmawia z ludźmi w ten sposób, że sami odchodzą - mówi WP pracownik urzędu.

Twierdzi również, że burmistrz dostając w kampanii wsparcie Prawa i Sprawiedliwości teraz musi "spłacać zobowiązania".

- Krzysztof Staruch miał złudzenie, że da się bezproblemowo prowadzić zarządzanie zasobami ludzkimi, że on będzie dobrym burmistrzem. Ale jednak mu to nie wychodzi do końca, bo ma naciski z góry na niektóre osoby - wskazuje nasz informator.

Po ujawnieniu informacji o ponownym stworzeniu stanowiska radcy prawnego w MOPS w Kraśniku, może zachodzić podejrzenie, że jego likwidacja miała charakter pozorny. W takich sytuacjach zwolniony pracownik może dochodzić swoich praw w sądzie.

- Zostałam okłamana, dlatego rozważam skorzystanie z drogi sądowej - zapowiada Agnieszka Bebel.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lokalneradca prawnytylko w wp

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (222)