Wiadomosci.Goniec.pl > Polityka > PiS chce usunąć Donalda Tuska z polityki. W piątek kluczowe głosowanie
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 25.05.2023 21:17

PiS chce usunąć Donalda Tuska z polityki. W piątek kluczowe głosowanie

Jarosław Kaczyński w Sejmie
AFP/EAST NEWS

W piątek (26.05) w Sejmie odbędzie się kluczowe głosowanie nad ustawą zwaną lex Tusk. Przyjęcie proponowanego aktu prawnego pozwoliłoby na powołanie komisji weryfikacyjnej, która z kolei mogłaby uniemożliwić Donaldowi Tuskowi, bez wyroku sądu, pełnienie kluczowych funkcji publicznych. 

PiS poluje na Tuska przed wyborami

Na początku grudnia ubiegłego roku grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Komisja miałaby się składać z 9 członków powoływanych przez Sejm, a przewodniczący byłby wybierany z tego grona przez premiera.

Prawo i Sprawiedliwość chce nadać komisji wyjątkowe i niespotykane wcześniej kompetencje. Zgodnie z zapisami ustawy, jeśli komisja uznałaby, że któryś funkcjonariusz publiczny działał na szkodę interesów Polski, mogłaby w ramach tzw. środków zaradczych wydać takiej osobie 10-letni zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi. Oznacza to, że pomysłodawcy chcą nadać komisji kompetencje nie tylko śledcze oraz oskarżycielskie, ale także sądownicze.

Przedstawiciele opozycji twierdzą, że partia rządząca chce stworzyć taką komisję wyłącznie z jednego powodu, który nazywa się Donald Tusk. Dzięki ekstraordynaryjnym kompetencjom nadanym członkom komisji, partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby tuż przed wyborami zadać mocny cios nie tylko Tuskowi, ale i całej Platformie Obywatelskiej. 

Potyczka Morawiecki-Ziobro trwa. Minister odpowiedział premierowi na słowa o krowie

PiS przegrało głosowanie, ale to jeszcze nie koniec

Ustawa została już przyjęta przez Sejm, jednak Senat zgłosił do niej weto. Wczoraj (24.05) podczas posiedzenia Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych odbyło się głosowanie nad podtrzymaniem weta Senatu. W głosowaniu udział wzięło 40 posłów i posłanek zasiadających w komisji. Za podtrzymaniem weta było 21 członków komisji (wszyscy przedstawiciele KO, Lewicy, PSL i Konfederacji), przeciw 19 (wszyscy z klubu PiS), nikt nie wstrzymał się od głosu.

Przegrana partii Jarosława Kaczyńskiego na komisji niewiele jednak zmienia, ponieważ ostateczne głosowanie nad odrzuceniem weta Senatu, a tym samym przyjęciem ustawy, odbędzie się w piątek (26.05) na posiedzeniu plenarnym Sejmu. Do odrzucenia weta Senatu Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje większości bezwzględnej.

Szanse, że opozycji uda się zatrzymać lex Tusk są niewielkie. W szeregach partii rządzącej musiałoby dojść, choć do częściowej demobilizacji, za to w ławach opozycji do maksymalnej mobilizacji. Dzisiejsze głosowania wskazują jednak, że Zjednoczona Prawica będzie miała w piątek wymaganą większość. Jeśli Sejm odrzuci weto Senatu, ustawa trafi na biurko Andrzeja Dudy. 

Czy prezydent wesprze PiS?

Poważne zastrzeżenia co do zapisów opisywanej ustawy zgłaszają przedstawiciele nie tylko wszystkich partii opozycyjnych, ale także konstytucjonaliści i Rzecznik Praw Obywatelskich. - Rzeczywistym celem postępowania Komisji nie jest załatwienie sprawy administracyjnej, lecz wymierzenie kary za działania danej osoby na szkodę RP pod wpływem rosyjskim. To zaś nie mieści się w zakresie zadań administracji publicznej. Nie ona sprawuje bowiem wymiar sprawiedliwości, ale wyłącznie sądy - przekonywał prof. Marcin Wiącek.

Wszystko wskazuje na to, że ostateczna decyzja należeć będzie do prezydenta. Wydaje się mało prawdopodobne, żeby Andrzej Duda zawetował ustawę, na której tak mocno przed wyborami zależy Jarosławowi Kaczyńskiemu. W obliczu poważnych zastrzeżeń konstytucyjnych w grę wchodzić może jednak skierowanie jej do TK, czyli decyzja podobna do tej, którą prezydent podjął ws. nowelizacji ustawy o SN, która miała odblokować pieniądze z KPO. W ten sposób Andrzej Duda mógłby ściągnąć z siebie część odpowiedzialności i przerzucić ją na wewnętrznie skłócony Trybunał Konstytucyjny. 

Kluczowa rozgrywka przed wyborami [OPINIA]

Prawu i Sprawiedliwości bardzo zależy nad przyjęciem tej ustawy i powołaniu komisji jeszcze przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Konstrukcja komisji sprawia, że to partia rządząca będzie mogła decydować o tym, czy ktoś zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, czy nie. Kluby poselskie miałyby przedstawić kandydatów do komisji w ciągu dwóch tygodni od wejścia przepisów w życie, jednak przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy już zapowiedzieli, że nie wyznaczą swoich ludzi, aby nie legitymizować tego organu.

Opozycja nie ma wątpliwości, że głównym celem komisji od razu stałby się Donald Tusk, któremu przedstawiciele partii rządzącej na każdym kroku zarzucają działanie na szkodę interesów Polski, zarówno pod wpływem Niemiec, jak i Rosji.

Pozbawienie Donalda Tuska możliwości pełnienia funkcji publicznych, w tym sprawowania funkcji premiera, byłoby ogromnym ciosem wizerunkowym w całą Platformę Obywatelską, która tuż przed wyborami zostałaby bez oczywistego kandydata na szefa rządu. Cała sprawa zostałaby także pewnie odpowiednio przedstawiona w mediach rządowych.

Sztab Prawa i Sprawiedliwości z pewnością liczy, że zebrania komisji oraz wzywanie szefa PO i ministrów z jego byłego rządu na przesłuchania będą dla partii rządzącej wyborczym paliwem. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby sztab PO nie był na to przygotowany. W końcu nawet sam Donald Tusk podczas jednego ze swoich spotkań wyborczych przyznawał, że wie, iż PiS chce go "dopaść" przed wyborami. 
 

Źródło: Goniec.pl