Sytuacja w Janowie Podlaskim to dowód, że opór ma sens i stanowi jedyny sposób na pozbycie się niechcianego prezesa.
Stadnina koni w Janowie Podlaskim stała się wizytówką destrukcji państwa PiS. Flagowa hodowla koni arabskich, której coroczne aukcje cieszyły się międzynarodową renomą i ściągały hodowców z całego świata, podupadła pod rządami Zjednoczonej Prawicy. Ze stadniny będącej żyłą złota stała się przedsięwzięciem generującym straty.
W osiem lat przewinęło się przez Janów sześciu prezesów, z których ostatnia nominatka przetrwała na stanowisku zaledwie parę dni. Zbuntowani pracownicy zabarykadowali wjazd i nie wpuścili jej na teren stadniny. Nie pomogło wsparcie mundurowych, ani nazwanie przez niedoszłą prezes pracowników stadniny terrorystami.
Stadnina w Janowie symbolem państwa PiS
"Z wielką ulgą i radością przyjęliśmy wiadomość o odwołaniu Pani Hanny Sztuki z funkcji prezesa zarządu Stadniny Koni w Janowie Podlaskim Sp. z o.o. Dzięki determinacji pracowników stadniny oraz ogromu zaangażowania Starosty Bialskiego Mariusza Filipiuka Stadnina Koni w Janowie Podlaskim wraca na właściwe tory" – ogłoszono na profilu społecznościowym Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej w dniu, gdy przywieziona w teczce nominatka została zdymisjonowana i zastąpiona osobą popieraną przez pracowników.
Biorąc pod uwagę historię stadniny ostatnich lat, ten nieoczekiwany finał budzi nadzieję. Nie tylko w Janowie Podlaskim. Przypomina znaną prawdę (choć nadwątloną przez wydarzenia ostatnich lat w Polsce), że opór ma sens. I stanowi jedyny sposób na pozbycie się niechcianego prezesa. Nawet jeśli ten obwoła się emerytowanym zbawcą narodu.
Kaczyński czyni Polskę prywatnym folwarkiem i partyjnym bankomatem, z którego pociotki i znajomi królika bez wstydu i oporu czerpią garściami
Stadnina koni w Janowie, podobnie jak wycinana w pień Puszcza Białowieska, zdewastowane lasy, przeorana Mierzeja Wiślana, zatruta Odra, to tylko niektóre przykłady dewastacji państwa przez obecną władzę w Polsce. O prawach i wolnościach obywateli, zniszczonym wymiarze sprawiedliwości, drenowanych samorządach czy roztrwonionym budżecie państwa nie wspominając.
To obraz zniszczeń i bezkarności PiS wielokrotnie opisywany. Podobnie jak bezsilność opozycji próbującej prowadzić demokratyczną grę fair play w konfrontacji z przeciwnikiem, który gra znaczonym kartami i w ogóle się z tym nie kryje.
I nagle garstka ludzi wypisując na transparencie hasło: "Książka służy do nauki, Janów nie dla Sztuki", skutecznie przeciwstawia się grabieżczej polityce PiS i doprowadza do wyboru akceptowalnego prezesa. Dającego nadzieję na to, że przedsięwzięcie kwitnące niespełna dekadę temu, nie zmieni się w pogorzelisko.
Po wyborach nie będzie co zbierać
Polska pogorzeliskiem jest już na wielu frontach i oczywiście cały kraj to nie Janów Podlaski. Armia wyborców PiS wciąż jest znaczną siłą przy urnie, jednak mobilizacja większości, która nie chce Polski prezesa Kaczyńskiego, to jedyna skuteczna forma pozbawienia go ręcznego sterowania Polską.
Kaczyński czyni Polskę prywatnym folwarkiem i partyjnym bankomatem, z którego pociotki i znajomi królika bez wstydu i oporu czerpią garściami. W 2019 r. powtarzaliśmy, że to najważniejsze wybory od 1989 r. i w 30. rocznicę transformacji wygrał PiS.
Dziś opozycja powtarza to samo, dodając że przegrana w 2023 r. oznacza, iż po wyborach nie będzie już co zbierać. W Janowie Podlaskim mówiono to samo. I zamknięto przed niechcianą prezes bramę. Koni żal. Polski jeszcze bardziej. Bo czy Polacy naprawdę muszą być mądrzy dopiero po szkodzie?