Kaczyński wyrzucił Janinę Goss. "Był po ludzku zły"
Kaczyński utworzenie muzeum upamiętniające jego brata planuje od lat. Po wygranych wyborach w 2015 r. z braku czasu zadanie utworzenia izby pamięci Lecha Kaczyńskiego powierzył Goss.
Kaczyński wyrzucił Janinę Goss ze Srebrnej
Najlepsza i najwierniejsza przyjaciółka prezesa PiS przez blisko osiem lat nie była w stanie choćby o centymetr przesunąć prac nad muzeum tragicznie zmarłego prezydenta. Już po przegranych wyborach Kaczyński ponownie dużą część swojej uwagi poświęcił budowie miejsca pamięci swojego brata, które jednocześnie miało być miejscem spotkań ludzi z kręgu PiS.
Ze źródeł bliskich Kaczyńskiemu Gazeta.pl dowiedziała się, że prezes PiS jest "poirytowany tym, że tyle trwa tworzenie muzeum". Anonimowy rozmówca z Nowogrodzkiej przyznał w rozmowie z serwisem, że na miejsce upamiętnienia Srebrna miała zakupić jakąś nieruchomość. - Wciąż go (muzeum) nie ma. Wciąż jest ta malutka izba pamięci w drugiej połówce domu na Żoliborzu - powiedział człowiek PiS. W związku z niemocą Janiny Goss w tworzeniu muzeum Lecha Kaczyńskiego, prezes zdecydował się na odwołanie swojej przyjaciółki. Według Gazety.pl Kaczyński na Janinę Goss ma być "po ludzku zły".
Od 2015 r. prezesem Srebrnej był Kazimierz Kujda. Stanowisko po nim przejęła jego żona, jednak nieformalnie spółką kierowała Goss. Dlatego też Kaczyński jej powierzył budowę muzeum. Goss mocno go jednak zawiodła.
Janina Goss w radach nadzorczych
Swoją dobrą przyjaciółkę Kaczyński obsadził nie tylko w zarządzie spółki związanej z Prawem i Sprawiedliwością. Gdy Zjednoczona Prawica sprawowała rządy w Polsce, dzięki prezesowi PiS Janina Goss znalazła się, chociażby w radzie nadzorczej Orlenu. Do polskiego giganta paliwowego trafiła na początku 2023 roku. - Daje przyjaciółkę, moim zdaniem o niskich kwalifikacjach, do jednej ze strategicznych spółek. To pokazuje, że Kaczyński to taki kieszonkowy dyktatorek - powiedział Borys Budka na antenie TOK FM niedługo po tym, jak Janina Goss została zatrudniona w Orlenie. Ostatecznie z rady nadzorczej spółki została odwołana pod koniec ubiegłego roku przez Budkę, który po Jacku Sasinie został ministrem aktywów państwowych.
Dodatkowo przyjaciółka prezesa została obsadzona także w Polskiej Grupie Energetycznej. W PGE Goss zaczęła pracę mniej więcej w tym samym czasie, co w Orlenie, jednak z tą spółką pracę zakończyła nieco późnej. Budka, jako nowy szef MAP usunął ją z rady nadzorczej w styczniu tego roku. Według medialnych wyliczeń tylko w Orlenie do lutego 2023 r. Goss mogła zarobić ok. 100 tys. zł. Za zasiadanie W BOŚ miała otrzymać w latach 2016-22 aż 782 tys. zł., zaś w PGE mogła zarobić kolejnych 530 tys. zł.
POSŁUCHAJ:
To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>
- Lekarz "siedzi" po donosie kolegi. Prokuratura Krajowa zabrała głos
- 80 proc. pracowników ma w umowie 4023 zł brutto. "Najgorzej zarabiający pocztowcy na świecie"
- Mocny list do Tuska ws. granicy. "Albo pan premier kłamie, albo go okłamują"
- "Wstrętne, żydowskie miasto". Tak radny dziękował burmistrzowi, teraz się tłumaczy
- Pożar hali Marywilska 44 ma drugie dno? Trzaskowski ujawnia, co usłyszał do służb
- Wstrzą w kopalni Mysłowice-Wesoła. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci trzech górników
- Tego scenariusza Chiny się boją. Dlatego Xi w Pekinie wypuszcza salwy dla Putina
- Koniec koalicji Nowej Lewicy i KO w Krakowie. "Przestaliśmy być kolegami"
- Tomasz Szmydt pojawił się przed polską ambasadą. "Usiłował nagabywać"
- Próba podpalenia synagogi we Francji. Policja zastrzeliła napastnika