Prezydent Andrzej Duda zawetował nowelizację ustawy Prawo farmaceutyczne. W ocenie prezydenta liberalizacja przepisów w tym zakresie może być zagrożeniem dla zdrowia młodych kobiet. Decyzja ta wywołała szereg komentarzy. Do sprawy odniosła się m.in. wicemarszałkini Senatu Lewicy Magdalena Biejat. - Jest to decyzja, której się spodziewaliśmy. Niestety prezydent nie wybrał strony kobiet, a przesądów i uprzedzeń. To zła wiadomość dla kobiet w Polsce, bo tabletka "dzień po" jest elementem antykoncepcji i jej dostępność bez recepty jest kluczowa dla powodzenia tego środka, powinna być dostępna szybko - mówiła.
Polityczka zaznaczyła, że decyzja prezydenta, to na dłuższą metę też zła wiadomość dla środowiska prawicy. - Prezydent pokazał wszystkim kobietom w Polsce, że głosowanie w wyborach prezydenckich na przedstawiciela jego środowiska mija się z celem. Dla nich przesądy są ważniejsze niż zdrowie kobiet - dodała.
W rozmowie z TVN24 do decyzji Andrzeja Dudy odniosła się również posłanka KO - Kinga Gajewska. - Zobowiązaliśmy się do tego, że kobiety w naszym państwie będą czuły się bezpiecznie, jednym z tych elementów jest dostęp do tabletki "dzień po" bez recepty, doprowadzimy do tego. Są jeszcze inne różne możliwości, by polepszyć poczucie bezpieczeństwa kobiet. Wybory prezydenckie będą niedługo i będziemy walczyć o zmianę prezydenta na takiego, który będzie wsłuchiwał się w głos Polek - podkreślała.
"Weto prezydenta dla pigułki 'dzień po', z dyletanckim uzasadnieniem. Nic już z siebie nie wykrzesze do końca tych dwóch żałosnych kadencji. Poradzimy sobie z tym" - pisze z kolei senatorka Barbara Zdrojewska.
Nowelizacja Prawa farmaceutycznego, którą na początku marca poparł Senat, przewiduje dostępność jednego z hormonalnych środków antykoncepcyjnych dla osób powyżej 15. roku życia. Od lipca 2017 roku tak zwane tabletki "dzień po" są w Polsce dostępne tylko na receptę. Nowelizacja znosi wymóg konsultacji z lekarzem i posiadania recepty na specyfik.
Mówiła też o planie na spodziewane weto prezydenta w tej sprawie. - Mam przygotowane rozporządzenie, które korzysta z kompetencji, jaką już dzisiaj mają farmaceuci. Jestem w ciągłym dialogu z farmaceutami. Dopinamy szczegóły, jak mają brzmieć przepisy tego rozporządzenia - przekazała Leszczyna.
Powiedziała, że na mocy takiego rozporządzenia kobieta będzie mogła otrzymać w aptece "receptę farmaceutyczną". - Im szybciej kobieta zażyje taką tabletkę, tym większa szansa, że nie dojdzie do zapłodnienia. To nie jest tabletka wczesnoporonna - podkreśliła.
***