Sprawa tęczowej Matki Boskiej w Sądzie Najwyższym. Prokuratura zmieniła decyzję z czasów Ziobry

Sąd Najwyższy oddalił skargi kasacyjne w sprawie aktywistek, które przed pięcioma laty rozklejały wlepki z wizerunkiem Maryi z tęczową aureolą, by okazać swój sprzeciw wobec homofobicznej instalacji w płockim kościele. Wcześniej sądy dwukrotnie uniewinniały działaczki od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Wnioski kasacyjne składali Kaja Godek i ksiądz - twórca instalacji. Prokuratura natomiast wycofała kasację złożoną, gdy jej szefem był Zbigniew Ziobro.

Sąd Najwyższy oddalił składane przez Kaję Godek oraz księdza Tadeusza Łebkowskiego kasacje od wyroku uniewinniającego trzy aktywistki - Elżbietę Podleśną,  Annę Prus i Joannę Gzyrę-Iskandar. Działaczki oskarżano o obrazę uczuć religijnych, bo w okolicy płockiego kościoła pw. św. Dominika rozkleiły naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej z tęczową aureolą. Wnioski uznano za bezzasadne, a Godek i Łebkowskiego sąd obciążył kosztami procesowymi. - Jestem zadowolona, że pięcioletnia pielgrzymka po sądach została zakończona - mówiła po rozprawie Podleśna.

Celem Sądu Najwyższego było jedynie stwierdzenie, czy sąd II instancji nie popełnił rażących błędów. Oskarżyciele wciąż próbowali jednak argumentować, że aktywistki obraziły uczucia religijne. Prawniczka z Ordo Iuris podnosiła m.in., że Maryja jest Królową Polski. - My mamy mniejsze prawa, nas się dyskryminuje - mówiła po opuszczeniu sali Kaja Godek.

"Wykorzystywanie narzędzi prawnych, żeby prześladować aktywistki"

W rozmowie z Gazeta.pl przed rozprawą Anna Prus wyrażała nadzieję, że Sąd Najwyższy szybko upora się z kasacjami, bo te zostały sformułowane wadliwie. - W wyroku nie ma się do czego przyczepić. To jest wykorzystywanie narzędzi prawnych, żeby prześladować aktywistów i aktywistki do osiągnięcia swoich politycznych celów, czyli m.in. prześladowania osób queerowych. A temu sprzeciwiałyśmy się od początku, tego dotyczyła nasza akcja - mówiła Prus. 

Zwróciła też uwagę na to, że oprócz tłumienia debaty publicznej i marnotrawienia czasu oskarżonych oraz sądu, jest to też trwonienie publicznych pieniędzy. - Próby prześladowania ludzi z publicznych pieniędzy. To jest wykorzystywanie wszystkich możliwych środków do tego, żeby dyskredytować określoną grupę ludzi - podkreśliła aktywistka. 

Prokuratura wycofała kasację Ziobry

Prokuratura po wniosku Amnesty International wycofała swój wniosek, który złożono, gdy szefował jej Zbigniew Ziobro. Co więcej, prokurator negatywnie oceniał wnioski Godek i Łebkowskiego, stwierdzając, że podnoszone zarzuty nie powinny znaleźć się w skargach kasacyjnych.  

W lutym Amnesty International w imieniu aktywistek zwróciło się do prokuratora generalnego Adama Bodnara, by wycofał kasację przeciwko prawomocnie uniewinnionym aktywistkom. "Ela, Anna i Joanna już od prawie 5 lat są nękane przez polskie władze za swój sprzeciw wobec nienawiści" - podnosi organizacja. 

"Sprawa ta nigdy nie powinna trafić przed sąd, a tym bardziej Sąd Najwyższy. Cała ta sprawa, w tym jej ostatni akcent, jakim było wniesienie kasacji przez Prokuratora Generalnego, stanowi przejaw praktyki tłumienia wolności słowa i nękania obrońców praw człowieka, w szczególności obrońców praw społeczności LGBTI. Jej wycofanie w związku z tym stanowiłoby symboliczne zerwanie z praktyką systemowej homofobii aparatu państwa dającą się zaobserwować w ostatnich latach" - pisała szefowa polskiego oddziału AI Anna Błaszczak-Banasiak w piśmie do Ministerstwa Sprawiedliwości. 

"LGBT" i "gender" jako grzechy na grobie pańskim

Przypomnijmy, że sprawa miała swój początek wiosną 2019 roku, kiedy w płockim kościele pw. św. Dominika przygotowano homofobiczną instalację grobu pańskiego. Na kartonach wypisano grzechy, które miały przyczynić się do śmierci Jezusa, a obok "kłamstwa", "nienawiści" czy "pogardy", znalazły się "LGBT", "gender" i "homo zboczenia". Kiedy przeciwko temu zaprotestował homoseksualny mężczyzna, ksiądz powiedział mu, że "powinien się leczyć". 

Wtedy do Płocka przyjechały trzy aktywistki - Anna Prus, Elżbieta Podleśna i Joanna Gzyra-Iskandar - by w okolicy kościoła rozlepić naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej z tęczową aureolą. Zostały wówczas oskarżone o obrazę uczuć religijnych. Taki zarzut stawiała prokuratura, reprezentowany przez Ordo Iuris twórca homofobicznej instalacji ks. Tadeusz Łebkowski i Kaja Godek. 

W marcu 2021 roku Sąd Rejonowy w Płocku uniewinnił aktywistki, stwierdzając, że miały "prawo do wyrażenia sprzeciwu". Oskarżyciele odwołali się do Sądu Okręgowego, który w styczniu 2022 roku przychylił się do wcześniejszego wyroku. Mimo dwukrotnego uniewinnienia wszyscy oskarżyciele zwrócili się o ponowne rozpatrzenie sprawy do Sądu Najwyższego. "Oznacza to, że najwyższy z sądów będzie decydował, czy nasz przypadek wymaga ponownego rozpatrzenia przez sąd niższej instancji"  - tłumaczyła wówczas Gzyra-Iskandar. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.