Kaczyński w centrum przepychanek. "Zrobiło się niebezpiecznie"
Po porannej mszy w warszawskim kościele seminaryjnym politycy przeszli pod pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a następnie pod pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej na placu Piłsudskiego. Wcześniej złożyli tam wieniec aktywiści z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski".
Gdy politycy PiS przechodzili przed pomnik, rozległy się okrzyki: "gryzie cię sumienie", "sumienia nie zagłuszysz", "kiedy skończysz tę szopkę", "gdzie jest wrak?", "skończ te kłamstwa, minęło 14 lat", "Kamiński do więzienia... Wąsik też".
Zbigniew Komosa, warszawski przedsiębiorca składający w każdą miesięcznicę katastrofy smoleńskiej wieniec, zapytany przez PAP o niedzielne wydarzenia na pl. Piłsudskiego, powiedział, że nie zadziało się nic nowego. - Jak zwykle, miał być przeprowadzony przemocowy atak na wieniec, który obywatele składają tu co miesiąc. Tym razem w wykonaniu posłów PiS - Marka Suskiego i Jarosława Kaczyńskiego - na ich nieszczęście uniemożliwiliśmy im to - powiedział Zbigniew Komosa.
- Staliśmy przy wieńcu, a "straż porządkowa 2024" próbowała nas stąd przepchnąć. Nie podobało im się to, że wieniec trafił pod pomnik - relacjonował.
Kaczyński w centrum przepychanek
Komosa dodał, że następnie poseł PiS Marek Suski próbował zabrać wieniec. - Uniemożliwiły mu to - zaznaczył. - Było tłoczno i zrobiło się niebezpiecznie - dodał Komosa.
Do wieńca podszedł też Jarosław Kaczyński i znalazł się w centrum przepychanek. Byli tam także m.in.: Antoni Macierewicz, Marek Suski, Ryszard Terlecki oraz Maciej Wąsik. Doszło do przepychanek.
- Nikt z nas nie miał zamiaru nikogo atakować. Atak przyszedł z drugiej strony. Wychodzi na to, że przez te 6 lat, gdy policja odgradzała nas w parku Saskim, trzymała nas w kordonach i odgradzała nas od placu Piłsudskiego, kiedy Jarosław Kaczyński tu przychodził, to wychodzi na to, że policja chroniła nas przed Kaczyńskim, a nie Kaczyńskiego przed nami - podsumował niedzielne wydarzenia Zbigniew Komosa.
Policja: Nikt nie został zatrzymany
Kom. Marta Gierlicka z Komendy Stołecznej Policji przekazała PAP, że dla policji najważniejsze jest bezpieczeństwo. Dodała, że na tę chwilę nikt nie został zatrzymany oraz nie ma żadnych zgłoszeń. - Pomimo emocji na miejscu, było bezpiecznie - podsumowała Gierlicka.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
- Tajemnica ostatniej drogi Ewy Tylman. "Ta sprawa pokazuje, jak ważna jest niezawisłość sędziów"
- Sędzia-zdrajca to "polityczna pałka". "KO dostała prezent, ale pewnie go zgubi lub zepsuje"
- "Projekt badawczy potwór". Tak w imię nauki niszczono psychikę bezbronnych dzieci
- Kto kradnie oliwę extra virgin? Ukryte kamery i nadajniki GPS w gajach oliwnych
- Kaczyński sięgnął po spray i zniczył wieniec. Takiej miesięcznicy jeszcze nie było
- Wielkie protesty w Gruzji. "Gruzini chcą coś przekazać PiS-owi" twierdzi Tusk
- Wikipedii grozi komercjalizacja? To, że jest darmowa "nie oznacza, że nic nie kosztuje"
- Pożar hali na Marywilskiej. Wietnamscy przedsiębiorcy o wielkich stratach
- Na powrót Ani Jałowiczor czekają ubranka i pluszaki. Już od 28 lat [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Problem z powietrzem w Polsce. "Poprzedni rząd stał w kontrze do zdrowia"