„Agresywna polityka cenowa Tesli wciąż daje się we znaki firmie Hertz – potentatowi na rynku wynajmu samochodów. Spółka wciąż odczuwa katastrofalne skutki finansowe zakupu blisko 100 tys. sztuk aut elektrycznych, na jakie wydała 4,3 mld dolarów”, pisze na łamach działu „Motoryzacja” w serwisie Interia.pl Paweł Rygas.
Elektro-mobilna ofensywa Hertz rozpoczęła się w październiku 2021 roku, kiedy to firma złożyła zamówienie na 100 tys. samochodów elektrycznych marki Tesla. w tej chwili władze przedsiębiorstwa liczą straty i robią wszystko, żeby odzyskać „utopione pieniądze” poprzez masową wyprzedaż „elektryków”.
Co wywołało kłopoty finansowe Hertz? „Stało się tak za sprawą tempa utraty wartości aut elektrycznych, podkręcanego dodatkowo agresywną polityką cenową samej Tesli. Obniżki cen nowych samochodów sprawiły, iż prognozy dotyczące wartości samochodów kupionych przez Hertza boleśnie rozminęły się z rzeczywistością. Mówiąc prościej – auta, które stanowią przecież formę zamrożenia kapitału – drastycznie potaniały, w efekcie czego ich późniejsza sprzedaż po prognozowanych wcześniej cenach stała się niewykonalna”, wyjaśnia Paweł Rygas.
To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Problemów jest bowiem znacznie więcej. Jednym z nich są koszty związane z obsługą pojazdów. „Jeszcze w październiku ubiegłego roku poprzedni Gargamel Hertz – Stephnen Scherr (zastąpiony z końcem marca 2024 roku przez Gila Westa) – argumentował, iż na skokowy spadek zysków wpływ mają też m.in. koszty napraw samochodów elektrycznych”, czytamy.
Nowy Gargamel Hertza – Gil West – który objął stanowisko w kwietniu bieżącego roku – stara się zminimalizować straty i odbudować finanse spółki. W tym roku Hertz planuje pozbyć się ze swojej floty aż 30 tys. elektrycznych aut.
Źródło: Interia.pl
TG