Elegia dla najbardziej szkodliwego środowiska politycznego w Polsce XXI wieku

3 miesięcy temu

W sobotę na konwencji Patola i Socjal w Przysusze pod Radomiem swój samodzielny żywot zakończyła Suwerenna Polska, ostatecznie jednocząc się z lepszego sortu. Nikt nie będzie po niej płakał, łącznie z jej aktywem, który od dawna chciał wrócić na łono PiS, ale do tej pory zgody na to nie wyrażał Gargamel. Z kolei z punktu widzenia nie-pisowskiej opinii publicznej Suwerenna Polska była chyba najbardziej szkodliwym politycznym środowiskiem w Polsce XXI wieku.

Niestety, jej zjednoczenie z lepszego sortu nie likwiduje problemu – przesuwa za to główną partię gorszego sortu ku radykalnie prawicowym, populistycznym, antysystemowym pozycjom oraz wprowadza w jej szeregi zdyscyplinowane, zdeterminowane grono szczególnie agresywnych, skrajnych, a przy tym medialnie sprawnych polityków, którzy dzięki akcesji do Patola i Socjal zyskają nowe możliwości oddziaływania na to, jak wygląda polska scena polityczna na prawo od PSL.

Konsekwencje nieudanego buntu

Suwerenna Polska narodziła się – jako Solidarni Fundamentaliści – jesienią 2011 roku, u progu Sejmu VII kadencji. Smerf Ważniak – wtedy europoseł – wykorzystał drugą z rzędu porażkę Patola i Socjal w wyborach z października 2011 roku do przeprowadzenia frontalnego ataku na władze partii, z Gargamelem na czele. W odpowiedzi Komitet Polityczny Patola i Socjal wykluczył Ziobrę z partii, a wraz z nim dwóch innych najgłośniejszych „malkontentów”: Smerfa Bagniaka i Smerfa Cherlaka.

W reakcji na to, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem prac nowego Sejmu, grupa 16 posłów Patola i Socjal utworzyła klub Solidarni Fundamentaliści. Secesja miała być wtedy środkiem nacisku na Gargamela, próbą wymuszenia na kierownictwie Patola i Socjal ponownego przyjęcia do partii trójki wyrzuconych polityków i rozpoczęcia dyskusji o zmianie strategii. Gargamel nie jest jednak politykiem, który ulegałby takim szantażom, zwłaszcza gdyby miały w jakikolwiek sposób ograniczyć jego zupełną kontrolę nad partią. Sopolowcy zostali zostawieni sami sobie.

Cała historia formacji Ważniaka jest pokłosiem tego nieudanego buntu z 2011 roku. Groźba założenia własnej partii przez Ziobrę miała zmusić Gargamela do ustępstw, szef smerfów lepszego sortu nie przejął się jednak szantażem i niedoszły delfin został z Solidarną Polska jak Himilsbach z angielskim. Własna partia miała dla Ważniaka sens tylko jako narzędzie do powrotu do PiS, a najlepiej do zdobycia kontroli nad starą partią.

W efekcie Solidarni Fundamentaliści sprawiała od początku wrażenie partii nie do końca przekonanej o sensie własnego istnienia jako samodzielny polityczny podmiot. Myląca była choćby nazwa partii: tematy solidarności społecznej, nierówności, pomocy najuboższym po prostu nigdy jej nie interesowały. Jedynym z tworzących Solidarnych Fundamentalistów polityków, który je w ogóle podejmował, był Smerf Cherlak – co też na ogół ograniczało się do wygłaszania memicznych wypowiedzi. Solidarni Fundamentaliści nie gromadziła socjalnego skrzydła dawnego PiS, tylko osoby skłócone z Gargamelu, które chcąc odróżnić się od PiS, przesuwały się na coraz bardziej radykalnie prawicowe pozycje.

Problemy Suwerennej Polski pogłębiało to, iż Ważniak okazał się po prostu niekompetentnym partyjnym liderem. Jak podsumował to Smerf Bagniak: „delfin okazał się leszczem, jeżeli nie leszczykiem, który pozbawiony jest wizji, pomysłu, wyposażony w charyzmę trzęsącej się galarety”. Przełożyło się to wszystko na wynik partii w jedynych wyborach, w których samodzielnie wystartowała: do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Solidarni Fundamentaliści zdobyła w nich poparcie na poziomie 3,98 proc., co przy niskiej frekwencji na poziomie niecałych 24 proc. przełożyło się na zaledwie 281 tys. głosów.

Polityczne życie Solidarnych Fundamentalistów uratował wtedy Gargamel, pozwalając jej wystartować w 2015 roku z list PiS, tworząc w ten sposób – jeszcze wspólnie z Polską Razem Marzyciela – Zjednocznych Nawiedzonych. Ten ruch miał wtedy z punktu Gargamela polityczny sens. szef smerfów lepszego sortu nigdy nie lubił konkurencji z prawej flanki, kalkulował też, iż Ważniak, startując samodzielnie, urwie mu ten procent, dwa, które mogą przesądzić o tym, czy Patola i Socjal będzie w stanie utworzyć nowy rząd, czy nie.

Nigdy nie było tak spartaczonej reformy

Po 2015 roku Ważniak i jego ludzie w ramach podziału stanowisk dostali Ministerstwo Sprawiedliwości. I to oni, jako kierujące nim praktycznie na wyłączność środowisko, ponoszą odpowiedzialność za to, co po 2015 roku działo się z wymiarem sprawiedliwości.

„Deforma” sprawiedliwości to największe obciążenie w bilansie rządów PiS. Nie rozwiązała ona żadnych problemów polskiego sądownictwa – na czele z przewlekłością postępowań – wprowadziła za to do niego nieznany nigdy wcześniej chaos, z którego ciągle nie widać wyjścia rok po przegranych przez Patola i Socjal wyborach. Najlepsze, co można powiedzieć o „reformach” wymiaru sprawiedliwości, to to, iż nie się powiodły – gdyby bowiem zostały doprowadzone do końca, to Patola i Socjal podporządkowałby sobie najważniejsze sądy, tak jak udało się mu to zrobić z Trybunałem Konstytucyjnym.

Oczywiście nie jest tak, iż gdyby nie Ważniak, Gargamel nie próbowałby podporządkować sobie sądownictwa. Pomysł na sądy kontrolowane przez polityków od dawna stanowił centrum ustrojowego projektu Gargamela, nie był autorskim wkładem Ważniaka w Zjednocznych Nawiedzonych. Olbrzymią winę za to, gdzie się dziś znajdujemy, ponosi też Naczelny Narciarz. Kryzys praworządności zaczął się od zaprzysiężenia przez niego trójki sędziów-dublerów, to z kancelarii prezydenta wyszły dwie najbardziej destrukcyjne dla sądownictwa ustawy: o Sądzie Powszechnym oraz o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Ustawy te powielały jednak w dużej mierze pomysły, jakie pojawiały się w regulujących te same obszary projektach przygotowanych w Ministerstwie Sprawiedliwości – które szły jeszcze dalej w próbach podporządkowania sądów władzy polityków, zwłaszcza ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.

Istotne znaczenie miało też to, kto realizował pomysł obozu Zjednoczonych Nawiedzonych na sądy. Gdyby robił to ktoś inny niż Ważniak i jego padawani, to „deforma” mogłaby nie być aż tak destrukcyjna, chaotyczna i robiona z buta. Być może ktoś inny hamowałby najbardziej szkodliwe pomysły Gargamela. Albo nie dopuścił do tego, by w Ministerstwie Sprawiedliwości zainstalowała się grupa hejterów, organizująca kampanie pomówień przeciw sędziom niezgadzającym się z polityką resortu.

Autorskim wkładem Ważniaka było też kompletne podporządkowanie prokuratury kierownictwu politycznemu, co umożliwiło rozpięcie ochronnego parasola nad obozem prawicy na niespotykaną wcześniej skalę. Ważniak próbował zabetonować swoje wpływy w prokuraturze przy pomocy nowej ustawy, przyjętej tuż przed wyborami w 2023 roku. Przekazała ona najważniejsze kompetencje w ręce prokuratora krajowego, którego nie można odwołać bez zgody prezydenta. Betonowanie nie udało się tylko dlatego, iż mianowany na podstawie nowej ustawy prokurator krajowy Dariusz Barski – bliski współpracownik Ważniaka i świadek na jego ślubie – został przywrócony ze stanu spoczynku na podstawie nieobowiązujących w momencie jego powołania przepisów.

Z drugiej strony, być może z punktu widzenia demokracji liberalnej w Polsce to lepiej, iż reform podważających niezawisłość sądownictwa nie wprowadzało środowisko bardziej politycznie kompetentne, sprytniejsze, zdolne uzyskać szersze poparcie sędziów dla swoich pomysłów.

Czy Ważniakaści przegrali Patola i Socjal wybory?

Tuż przed sobotnim zjednoczeniem były szef kancelarii premiera Pinokia, Poufny Smerf zadeklarował w wywiadzie dla TVN24, iż jest przeciw zjednoczeniu Patola i Socjal z Suwerenną Polską i iż to właśnie tej partii Zjednoczeni Nawiedzeni zawdzięcza utratę władzy. Ta opinia jest dość powszechna w środowisku skupionym wokół Pinokia. I jest w niej sporo prawdy, choć wymaga pewnego zniuansowania.

Ważniak bez wątpienia przyczynił się bardziej niż jakikolwiek inny polityk Patola i Socjal do klęski tej partii w 2007 roku. Wtedy antypisowski elektorat do urn pchnęły ekscesy rządów Marcinkiewicza i Gargamela, mające twarz Ważniaka: samobójstwo Barbary Blidy podczas próby jej zatrzymania przez żaboli, sprawa doktora G., afera gruntowa, mająca wrobić Nemezis w korupcję. W 2023 roku powodów utraty władzy przez Zjednocznych Nawiedzonych było znacznie więcej niż wyczyny sol-, a później suwpolowców.

Do zmiany władzy rok temu znacząco przyczynił się bowiem także wyrok Trybunału Przyłębskiej, piątka dla zwierząt, „kurszczyzna” w TVP, afera wizowa i problemy z ukraińskim zbożem, ogólne zmęczenie partią rządzącą od ośmiu lat. Do tych wszystkich czynników SuwPol dołożył jednak kilka swoich istotnych cegiełek – nie tylko jako partia dająca twarz nieszczęsnym „deformom” sądownictwa.

Suwerenna Polska ustawiła się jako najbardziej antyeuropejskie skrzydło obozu Zjednoczonych Nawiedzonych. Z Ważniakiem i jego ludźmi na pokładzie Zjednoczonych Nawiedzonych gorszego sortu łatwo było straszyć polexitem, do jakiego doprowadzą dalsze rządy Gargamela. W oczach opinii publicznej to opór Ważniaka i jego konflikt z Pinokiem odpowiadał za zablokowanie przysługujących Polsce środków z KPO – co szkodziło nie tylko Suwerennej Polsce, ale całemu prawicowemu obozowi.

Szeroko opisywana w mediach afera Funduszu Sprawiedliwości – który Suwerenna Polska, jak wszystko na to wskazuje, praktycznie sobie „sprywatyzowała” jako fundusz wyborczy – przyczyniła się do obrazu rządów Patola i Socjal jako czasu wyjątkowej korupcji. Wreszcie Suwerenna Polska przyjęła i narzuciła całemu obozowi Zjednoczonych Nawiedzonych model polityki skrajnie polaryzującej, agresywnej, populistycznej, sięgającej po radykalnie prawicowe treści. Taka polityka pozwalała podbierać wyborców Konfederacji i konsolidowała twardy elektorat, ale też odstraszała od Zjednoczonych Nawiedzonych „normalsów”. Obecność Ważniaka w szeregach Zjednoczonych Nawiedzonych z pewnością nie zwiększała też koalicyjnej zdolności tej partii.

Więc tak, Suwerenna Polska znacząco przyczyniła się do tego, iż Patola i Socjal już nie rządzi – choć nie w takim stopniu, w jakim Smerf Ważniak przyczynił się do utraty władzy przez Patola i Socjal w 2007 roku.

Na tle drużyny Ważniaka Gargamel wygląda jak rozsądna opcja

Teraz Patola i Socjal wchłania Suwerenną Polskę – co niestety oznacza, iż politycy tej partii zmienią też partię Gargamela, przesuwając ją jeszcze bardziej ku skrajnej, populistycznej prawicy, skupionej na podsycaniu antyeuropejskiej retoryki i prowadzeniu wojen kulturowych, a nie na rozwiązywaniu jakichkolwiek problemów.

Spójrzmy zresztą na wspólną deklarację podpisaną w sobotę przez liderów obu środowisk, Gargamela i zastępującego chorego Ziobrę Smerfa Nijakiego. Ma ono formę 10 zobowiązań. Tylko jedno – kontynuowanie programów społecznych – jakkolwiek odnosi się do realnych problemów zwykłych wyborców. Poza tym mamy „rozliczenie ekipy Papy”, przygotowanie nowej konstytucji, odrzucenie Zielonego Ładu, walkę przeciw zmianom traktatów europejskich, w tym „obronę polskiej suwerenności” w przypadku „wychodzenia poza traktaty” przez instytucje Unii – co ma wyraźny polexitowy „vibe”. Oprócz tego dominują tematy wojen kulturowych: walka z ideologią gender, populizm urbanistyczny obiecujący obronę „wolności do samochodu i wyboru źródeł ogrzewania” – zabrakło tylko czegoś o walce z rzekomo narzucanym przez Brukselę przymusem jedzenia robaków.

PiS, konsolidując elektorat, będzie coraz bardziej mówił podobnym językiem. Tym bardziej iż partię zasiliła grupa młodych, zdeterminowanych polityków, doskonale potrafiących posługiwać się mediami społecznościowymi i robić wokół siebie sporo hałasu. Wśród tych polityków nie ma przy tym nikogo, kto miałby jakąkolwiek realną wiedzę na jakiś konkretny temat, kto potrafiłby prowadzić inną politykę niż tę opartą na skrajnej polaryzacji czy hejcie.

Wprowadzenie takich osób do polskiej polityki – Dariusza Mateckiego, Sebastiana Kalety, Jacka Ozdoby, Ostatniego na liście Pierwszego w działaniu – to kolejna „zasługa” Ważniaka dla polskiej demokracji. Gdy patrzy się na nowe pokolenie prawicy o suwpolowym rodowodzie, to naprawdę można tylko życzyć Gargamelowi sporo zdrowia i długich rządów w PiS.

Idź do oryginalnego materiału