Eksperci UPWr apelują: Nie wypalajmy traw

8 godzin temu
Czas5 min

Wypalanie traw, to w Polsce wciąż powszechna, choć szkodliwa i nielegalna praktyka, prowadząca do degradacji gleby, niszczenia bioróżnorodności i zwiększonego ryzyka pożarów. Ogień zabija mikroorganizmy, owady zapylające, ptaki i drobne ssaki, jednocześnie osłabiając zdolność gleby do zatrzymywania wody. Mimo surowych kar zjawisko nie zanika. Ekspertka, prof. Magdalena Szymura, tłumaczy, jakie konsekwencje niesie wypalanie dla środowiska i dlaczego powinno być konsekwentnie eliminowane.

Jak podała 5 marca Państwowa Straż Pożarna, przełom zimy i wiosny to okres, w którym liczba pożarów łąk i nieużytków wyraźnie rośnie. W tym roku na terenie kraju odnotowano już 2821 takich pożarów, co stanowi ponad trzykrotny wzrost w porównaniu do analogicznego okresu 2024 roku, kiedy doszło do 815 takich przypadków. Według danych, za ponad 94 proc. takich pożarów odpowiedzialny jest człowiek. Pomimo corocznych akcji przypominających o szkodliwości podpalania traw, problem jest ciągle bardzo aktualny i poważny.

– Trudno jednoznacznie określić motywacje osób dopuszczających się wypalania roślinności. W przeszłości ogień stosowano do oczyszczania pastwisk i pól po zbiorach, w przekonaniu, iż poprawia on żyzność gleby – co jest błędnym, choć utrwalonym mitem. w tej chwili tego typu praktyki występują głównie na terenach zaniedbanych rolniczo oraz na nieużytkach. Popularne określenie „wypalanie traw” jest uproszczeniem, ponieważ współcześnie podpalenia dotyczą przede wszystkim nieużytków porośniętych roślinnością ruderalną, czyli wysokimi bylinami dwuliściennymi. W wyniku braku regularnego koszenia gatunki te wypierają trawy, co prowadzi do zmiany charakteru roślinności na danym terenie. Wypalanie takich obszarów nie ma więc choćby żadnego uzasadnienia rolniczego, ponieważ nie są one wykorzystywane do produkcji rolnej – tłumaczy prof. Magdalena Szymura z Instytutu Agroekologii i Produkcji Roślinnej, podkreślając, iż mitów związanych z wypalaniem roślinności nie brakuje. Jednym z najczęściej powtarzanych jest przekonanie, iż ogień użyźnia glebę. W rzeczywistości wypalanie powoduje wyjałowienie gleby, niszczy warstwę próchniczną i przyczynia się do utraty mikroorganizmów, które są najważniejsze dla procesów glebowych. Gleba traci zdolność retencji wody, co prowadzi do jej degradacji. Ogień niszczy także mezofaunę glebową, w tym dżdżownice, które poprawiają strukturę ziemi.

W tym roku na terenie kraju odnotowano już 2821 pożarów, co stanowi ponad trzykrotny wzrost w porównaniu do analogicznego okresu 2024 roku, kiedy doszło do 815 takich przypadków. Według danych Państwowej Straży Pożarnej, za ponad 94 proc. pożarów odpowiedzialny jest człowiek
fot. Adobe

– Negatywne skutki wypalania sięgają znacznie dalej niż degradacja gleby. Giną całe ekosystemy, w tym liczne gatunki owadów zapylających, takie jak pszczoły i trzmiele, a także drobne ssaki, płazy i gniazdujące na ziemi ptaki. Ogień niszczy zarówno część nadziemną roślin, jak i ich korzenie, prowadząc do trwałego zubożenia ekosystemu. W skrajnych przypadkach wypalanie może prowadzić do rozprzestrzeniania się pożarów na pobliskie lasy, gospodarstwa czy choćby tereny zurbanizowane. Powstający w wyniku spalania dym negatywnie wpływa na zdrowie ludzi, zwłaszcza osób z chorobami układu oddechowego – zadymienie może spowodować nasilenie objawów u osób zmagających się z Śpiochmą – dodaje prof. Szymura.

Jak tłumaczy naukowczyni, prawodawstwo w Polsce przewiduje surowe konsekwencje dla osób przyłapanych na wypalaniu traw. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody grożą za to kary aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny sięgającej 30 tysięcy złotych. jeżeli w wyniku pożaru dojdzie do zagrożenia zdrowia i życia ludzi lub zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, sprawca może zostać skazany na karę więzienia do dziesięciu lat. Rolnicy, którzy korzystają z dopłat unijnych i jednocześnie dopuszczają się wypalania, mogą stracić choćby 20% należnych im świadczeń lub w skrajnych przypadkach całkowicie zostać ich pozbawieni. Jak podaje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, od 2015 r. instytucja nałożyła sankcje finansowe na 156 rolników, a 18 gospodarzy w ogóle nie otrzymało spodziewanego dofinansowania.

Działania edukacyjne podejmowane w Polsce koncentrują się głównie na kampaniach informacyjnych prowadzonych przez ARiMR oraz Lasy Państwowe. Każdej wiosny pojawiają się ostrzeżenia o szkodliwości wypalania traw, jednak skuteczność tych działań jest ograniczona. Ciekawym przykładem zniechęcania do podpalania traw jest piosenka „Mój miły rolniku” zespołu Żywiołak, która w humorystyczny sposób przekazuje negatywne skutki tej praktyki – mówi z uśmiechem ekspertka.

Ekspertka, prof. Magdalena Szymura, tłumaczy, jakie konsekwencje niesie wypalanie dla środowiska i dlaczego powinno być konsekwentnie eliminowane
fot. Tomasz Lewandowski

Choć wypalanie roślinności w Polsce jest nielegalne i szkodliwe, istnieją sytuacje, w których kontrolowane wypalanie może być uzasadnione. Dotyczy to ekosystemów naturalnie podlegających cyklicznym pożarom. W regionach, gdzie sawanny i stepy stanowią naturalną roślinność, pożary wybuchają spontanicznie z powodu niskiej wilgotności gleby, wynikającej z małych opadów i wysokiej temperatury. Na rozległych obszarach trawiastych, takich jak np. w Dakocie, Minnesocie czy Teksasie w USA, stosuje się kontrolowane wypalanie, by zapobiec nagromadzeniu martwej materii roślinnej, w tym niedojadów po wypasie zwierząt. Nadmiar wyschniętej biomasy tworzy warstwę, która utrudnia kiełkowanie roślin i zwiększa ryzyko pożaru. Wczesnowiosenne wypalanie, gdy gleba pozostało wilgotna, pozwala na szybkie przejście ognia bez nadmiernego podgrzewania ziemi, co chroni korzenie roślin.

Jak podkreśla prof. Szymura, w Europie badania nad wpływem wypalania na bioróżnorodność prowadzi zespół z Uniwersytetu w Debreczynie. Orsolya Valkó i Balázs Deák wykazali, iż w warunkach panujących na wschodzie Węgier kontrolowane wypalanie zmniejszyło przewagę w zbiorowiskach łąkowych wysoko konkurencyjnych traw, co dało możliwość rozwoju innym gatunkom i w rezultacie przyczyniło się do wzrostu bogactwa gatunkowego roślin naczyniowych. Badania wykazały także skuteczność tej metody w zwalczaniu inwazyjnych roślin na łąkach i pastwiskach.

– W krajach atlantyckich kontrolowane wypalanie wrzosowisk to specjalistyczna metoda ochrony przyrody. Polega na celowym i kontrolowanym spalaniu roślinności o niewielkiej intensywności, głównie w kierunku pod wiatr. Jest to powszechna praktyka na świecie, stosowana w celu ochrony bioróżnorodności, przywracania naturalnych procesów ekologicznych oraz ograniczania rozprzestrzeniania się gatunków inwazyjnych. Na przykład w Polsce wypalanie wrzosowisk zostało uznane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu za metodę ochrony czynnej dla obszaru Natura 2000 Wrzosowiska Przemkowskie – tłumaczy prof. Magdalena Szymura, podkreślając, iż duże kompleksy wrzosowisk w środkowej i południowej Polsce mają pochodzenie antropogeniczne – często powstały na dawnych poligonach wojskowych.

Choć wypalanie roślinności w Polsce jest nielegalne i szkodliwe, istnieją sytuacje, w których kontrolowane wypalanie może być uzasadnione. Dotyczy to ekosystemów naturalnie podlegających cyklicznym pożarom. W regionach, gdzie sawanny i stepy stanowią naturalną roślinność, pożary wybuchają spontanicznie z powodu niskiej wilgotności gleby, wynikającej z małych opadów i wysokiej temperatury
fot. Adobe

– W przeszłości sukcesję roślin ograniczały tam manewry wojskowe, w tym ciężki sprzęt i pożary spowodowane ostrzałem. Po wycofaniu wojsk radzieckich z terenu Polski w latach 90 ubiegłego wieku wrzosowiska zaczęły zarastać, a stare kępy wrzosu obumierały, zwiększając ilość biomasy i przyspieszając przekształcanie siedliska w inny typ roślinności – mówi ekspertka, dodając, iż w ramach projektu ochrony przeciwpożarowej i czynnej ochrony przyrody pierwsze kontrolowane wypalanie wrzosowisk przemkowskich przeprowadzono w 2015 roku, kolejne w 2018. Monitoring wykazał, iż metoda ta daje pozytywne efekty – odsłonięcie podłoża sprzyja roślinom i zwierzętom związanym z młodym stadium wrzosowisk, a stare kępy wrzosu spalają się bez uszkadzania systemu korzeniowego. W 2024 roku w Przemkowskim Parku Krajobrazowym odbyły się warsztaty na temat tej metody jako narzędzia ochrony wrzosowisk. – Warto jednak podkreślić, iż w takich przypadkach ogień wykorzystywany jest jako narzędzie ochrony przyrody, a jego zastosowanie podlega ścisłej kontroli – wyjaśnia prof. Szymura.

Pamiętać należy, iż w Polsce wypalanie traw na własną rękę, to nie tylko nielegalna, ale przede wszystkim szkodliwa praktyka, która prowadzi do degradacji gleby, zniszczenia ekosystemów i poważnych zagrożeń pożarowych. Mimo iż w niektórych warunkach kontrolowane wypalanie może być narzędziem zarządzania ekosystemem, w polskich realiach nie znajduje ono żadnego uzasadnienia i powinno być konsekwentnie eliminowane poprzez edukację oraz egzekwowanie przepisów prawa.

Źródło: UPWr

Idź do oryginalnego materiału