EcoGenerator — tu ogień pracuje, ale nigdy nie rządzi

1 tydzień temu

Obecność ognia w EcoGeneratorze nikogo nie dziwi. To potężny, kontrolowany żywioł, który w kotłach trawi odpady w temperaturze przekraczającej 850 stopni Celsjusza. Tam płomień ma swoje królestwo, nie może jednak pojawić się ani centymetr dalej. Wszędzie indziej obowiązuje żelazna dyscyplina bezpieczeństwa, której strzec pomagają czujniki, kamery, zraszacze i przeszkolona załoga, mająca do dyspozycji ponad 180 gaśnic.

Najbardziej wymagającym miejscem jest bunkier – potężna hala, do której codziennie około 70 pojazdów zrzuca przywiezione odpady. Mieszczą się tu tony materiału o nieprzewidywalnym składzie. Wśród nich mogą trafić się także odpady wybuchowe lub tlące się, dlatego właśnie bunkier jest pod szczególnym nadzorem. Wystarczy, iż temperatura w którymkolwiek miejscu wzrośnie tam do 65 stopni Celsjusza – natychmiast uruchamia się alarm. Gdy osiągnie 80 stopni Celsjusza, do akcji wchodzą działka wodno-pianowe, kurtyny zraszaczowe i cały system automatycznego gaszenia.

Każdy centymetr instalacji jest pod okiem czujników, wykorzystywane są także kamery termowizyjne, które wyłapują każdy wzrost temperatury. Operatorzy obserwują nie tylko bunkier, ale i kotły, gotowe na nieprzewidziane „niespodzianki” w postaci odpadów wybuchowych.

Woda – cichy sprzymierzeniec w tej walce – krąży pod ziemią w sieci przeciwpożarowej zasilanej z ogromnego zbiornika o pojemności 2300 metrów sześciennych. W każdej chwili gotowa jest ruszyć do akcji przez hydranty, działka i systemy zraszające. Systemy uruchamiają się automatycznie, ale to właśnie pracownicy są pierwszą linią obrony – wyszkoleni, czujni i gotowi działać natychmiast.

W ostatnich dniach przeszli oni kolejne kompleksowe szkolenie przeciwpożarowe, które przypomina, iż choćby najbardziej zaawansowana technologia wymaga ludzkiej odpowiedzialności i refleksu.

W miejscu, gdzie codziennie ujarzmia się ogień, bezpieczeństwo nigdy nie jest rutyną – to rytuał, który nie pozwala płomieniom wymknąć się spod kontroli.

W każdym, podkreślam w każdym miejscu pracy czyhają na nas różnego rodzaju zagrożenia, w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów w Szczecinie tych zagrożeń też trochę jest, m.in. zagrożenie pożarowe – zauważa Jarosław Konopacki, Specjalista ds. PPOŻ, Inżynier Pożarnictwa w ZUO. – Mimo zastosowania technicznych systemów zabezpieczenia, środków organizacyjnych, człowiek jest elementem spinającym całość, choć też może się zdarzyć, iż może wygenerować zagrożenie np. przez nieprzestrzeganie przepisów przeciwpożarowych. W ZUO takich przypadków nie mamy. Nasi pracownicy są świadomi, a nad całością czuwa służba BHP i PPOŻ. Nie mniej szkolenia są potrzebne, by o tym przypominać, odświeżać wiedzę i umiejętności w tym zakresie.

Kolejna okazja do tego nadarzy się już wiosną.

– Chcemy wtedy przeprowadzić ćwiczenia zgodnie z przyjętym scenariuszem ćwiczeń uzgodnionym z Komendą Miejską Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie i razem ze strażakami PSP – zdradza Jarosław Konopacki. – Mam pomysł, by te ćwiczenia były trochę utrudnione i wymagające zarówno dla strażaków jak i dla naszych pracowników i by pojawiły się w ich trakcie pewne „niespodzianki”.

Źródło: Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Spółka z o.o.

Idź do oryginalnego materiału