Wspomnienia kryją się
na twarzy matki.
Ciekawskie światła
tańczą z ziemią,
dymem życia.
Wołają
i głuchną.
Nadchodzi on —
głos pierwotny.
Słowa mieszkają
w pustych komnatach.
Koniec uwalnia.
Serce wciąż bije,
szuka wytchnienia.
Matka z dzieckiem,
śmiech w piaskownicy,
ciepły wiatr,
błoto po cukierkach.
Bałem się gniewu cudzych myśli.
Ciekawość świata,
strach,
suche łzy.
Kamień upada,
wiatr cichnie.
Chłopcze,
chodź ze mną.
Krew pulsuje
jak łono matki,
jak pierś.











