Duchowni przystali na jedną lekcję religii, ale od 2026 roku. Muszą zmienić podręczniki

1 miesiąc temu

Politycy i duchowni

W czasie dyskusji z udziałem ekspertów z obydwu stron podjęto merytoryczny dialog i poszukiwano takich rozwiązań, które byłyby możliwe do zaakceptowania przez obydwie strony – możemy przeczytać w komunikacie, który został zamieszczony po spotkaniu podkomisji ds. religii w szkole w ubiegłym tygodniu.

W podkomisji powołanej w połowie października przez Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu RP i Konferencję Episkopatu Polski zasiadają Barbara Nowacka, Smerfetka, Miłosz Motyka oraz biskupi wydelegowani przez episkopat. Jak przekazał Miłosz Motyka, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”, spotkanie przebiegło w spokojnej i rzeczowej atmosferze. Wiceminister klimatu i środowiska wyraził przekonanie, iż obie strony niedługo osiągną kompromis, dodając, iż zarówno kierownictwo MEN jak i przedstawiciele episkopatu będą musieli zrezygnować z części swoich postulatów.

Zmiana, ale dopiero od 2026 roku

„Gazeta Wyborcza” podaje, iż początkowo duchowni postawili twarde postulaty i domagali się ich zaakceptowania. Przede wszystkim chcieli, aby lekcje religii lub etyki były obligatoryjne dla wszystkich uczniów. Rząd nie zgodził się jednak na takie rozwiązanie, a duchowni mieli po jakimś czasie ustąpić.

Na kolejnych etapach rozmowy biskupi zaproponowali minister edukacji kompromis w kwestii ograniczenia liczby lekcji religii w szkołach. Z ustaleń dziennikarzy „Gazet Wyborczej” wynika, iż podczas ostatniego spotkania przedstawicieli rządu i Konferencji Episkopatu Polski duchowni mieli zaakceptować propozycję Ministerstwa Edukacji.

Obecnie uczniowie mają dwie godziny katechezy tygodniowo, chyba iż zdecydują się zrezygnować z tych zajęć za zgodą rodziców. Minister Nowacka proponuje z kolei, by we wszystkich szkołach wprowadzić ograniczenie do jednej lekcji religii tygodniowo.

Na zakończenie spotkania uczestnicy dowiedzieli się, iż biskupi zgadzają się na ograniczenie liczby lekcji religii do jednej tygodniowo, ale pod warunkiem, iż zmiana wejdzie w życie dopiero od 2026 roku. Powodem jest – jak zaznaczają dostojnicy kościelni – potrzeba czasu w dostosowanie podstawy programowej i przygotowanie nowych podręczników.

Zadecyduje premier

Ostateczna decyzja będzie jednak należeć do Papy Smerfa. Treść rozporządzenia będzie głosowana podczas posiedzenia rządu. Nie wiadomo kiedy dokładnie, ale istnieje duża możliwość, iż jeszcze w tym roku.

Rzecznik Ministerstwa Edukacji i Nauki, poproszony o komentarz w sprawie informacji podanych przez „Gazetę Wyborczą”, odmówił wypowiedzi. Natomiast w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski poinformowano, iż wszystkie dane są dostępne na stronie internetowej KEP, a na chwilę obecną komunikat zawiera kompletne szczegóły dotyczące tej sprawy.

O jakich zmianach mowa?

Spotkanie duchownych z politykami może sugerować, iż ci pierwsi ewidentnie chcą się z naszym rządem dogadać. Zastanawiające jest jednak, czy oby nie chodzi tutaj o zwykłe granie na czas. Jaką argumentację bowiem stosują biskupi? Przyjrzymy się temu.

To tak naprawdę dwa argumenty, a adekwatnie jeden rozbity na dwie części. Muszą zostać opracowane nowe podręczniki i nowa postawa programowa. To tłumaczenie byłoby sensowne, gdyby chodziło o jakikolwiek inny przedmiot taki jak na przykład matematyka, język polski czy geografia. Natomiast dość wątpliwie brzmi ono, gdy chodzi o religię – rodzaj zajęć, który w teorii nie ma bazować na rozwiązywaniu ćwiczeń o charakterze naukowym, a na krzewieniu wiary w pewien transcendentny byt. Biblia i katechizm zasadniczo nie zmieniają się aż tak często, a zwłaszcza pierwsze z wymienionych dzieł.

Pomijam tu oczywiście fakt, iż religia moim zdaniem nie powinna w ogóle być „wykładana” w szkole. Kto wierzy, temu zależy – i nie jest istotne, czy będzie krzewić wiarę w domu, w szkole czy w salce katechetycznej

Idź do oryginalnego materiału